Przejdź do głównych treściPrzejdź do głównego menu
niedziela, 5 maja 2024 01:17
Reklama

Prowokowała policjantów. Teraz odpowie przed sądem

Halo, policja? Pracuję w ministerstwie. Zepsuło mi się auto. Proszę podwieźć mnie do warsztatu. Przez kilka ostatnich dni dzwoniła do dyżurnych policji w kilku miejscach w kraju. Przedstawiała się jako urzędniczka Gabinetu jednego z wiceministrów MSWiA. Twierdziła, że zepsuł jej się samochód. Nalegała i oczekiwała podwiezienia jej służbowym pojazdem do hotelu lub warsztatu.
Prowokowała policjantów. Teraz odpowie przed sądem

Autor: Dyżurka w Komendzie Powiatowej Policji w Gryfinie.

Oto co na ten temat pisze Komenda Główna Policja:

Po kilku takich telefonach wykonanych do dyżurnych w komisariatach Policji w kraju postanowiliśmy sprawdzić, kto oczekuje przyjazdu radiowozu i podwiezienia do hotelu? Funkcjonariusze z jednostki Policji w Zambrowie po przyjechaniu na miejsce rzekomej awarii samochodu, zastali stojącą przy drodze kobietę i przeprowadzili z nią krótką rozmowę dotyczącą charakteru pomocy, po czym ją wylegitymowali.  Jak się okazało, w rozmowie telefonicznej z dyżurnym kobieta podała inne dane niż policjantom na miejscu rzekomej awarii. Osoba ta w rozmowie z policjantami cały czas usiłowała wymóc na nich podwiezienie radiowozem do hotelu bądź warsztatu. Funkcjonariusze zaś od samego początku rozmowy dążyli do uzyskania informacji o niesprawnym pojeździe i w tym celu, po sprawdzeniu kobiety w policyjnym systemie, udali się wraz z nią nie radiowozem a pieszo w kierunku miejsca, gdzie miał być zaparkowany jej pojazd. Po kilkunastu metrach kobieta zatrzymała się i oświadczyła, że takiego pojazdu nie ma, a ona jest dziennikarką jednej z ogólnokrajowej TV, okazując legitymację prasową. Jak przyznała, cała sytuacja miała na celu sprawdzenie czy policyjne pojazdy służą urzędnikom za taksówki i są na każde zawołanie. Po tym jak zorientowała się, że interwencja nie pójdzie po jej myśli przyznała, że cała sprawa jest prowokacją dziennikarską.

Pamiętajmy, że informowanie Policji o niezaistniałych zdarzeniach może mieć tragiczne konsekwencje. Policjanci bowiem zamiast jechać do interwencji, gdzie ktoś może potrzebować pomocy, w tym czasie angażowani są do wykonywania innych czynności, a dyżurny jednostki zamiast zarządzać podległymi mu służbami pochłonięty jest wydarzeniem, które nie ma miejsca.

Policja każdorazowo pomaga obywatelom w granicach obowiązującego prawa bez względu na to, czy jest to urzędnik ministerstwa, znana osoba czy zwykły obywatel. Gdyby doszło do zagrożenia dla bezpieczeństwa, życia lub zdrowia osoby, policjanci wówczas mają prawo przetransportować taką osobę pojazdem służbowym w miejsce bezpieczne.

W tej sytuacji jednak zachowanie kobiety wywołało niepotrzebną czynność policji. W związku z faktem, że działania dziennikarki wypełniły znamiona wykroczenia z art. 65 § 1 (tj. wprowadzenie w błąd organu co do własnej tożsamości oraz miejsca zatrudnienie) i 66 § 1 (tj. wywołanie niepotrzebnej czynności) Kodeksu Wykroczeń, na podstawie art. 54 Kodeksu Postępowania w Sprawach o Wykroczenia, podjęto decyzję o skierowaniu sprawy na drogę sądową.

 



Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
ReklamaMrówka
Reklama