Przejdź do głównych treściPrzejdź do głównego menu
piątek, 29 marca 2024 15:21
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Burmistrz kontra wójt - kolejne starcie

Można odnieść wrażenie, że obie panie działają na siebie jak przysłowiowa płachta na byka. Na jednym z posiedzeń Zgromadzenia Związku Gmin Dolnej Odry burmistrz Cedyni Gabriela Kotowicz (pełniąca jednocześnie funkcję wiceprzewodniczącej Zgromadzenia Związku) odebrała głos wójt Widuchowej Annie Kusy-Kłos (będącej członkinią komisji rewizyjnej Związku). Teraz w Baniach doszło do kolejnego starcia. Było tak ostro, że jedna z pań wyszła z sali.
Burmistrz kontra wójt - kolejne starcie

Wypomniała nieudane zerwanie ze Związkiem

- Bycie w Związku Gmin Dolnej Odry to dobra wola radnych. Radni z Widuchowej 30 grudnia 2015 r. zdecydowali, że wychodzicie ze związku. Jednak nie wszystkie czynności zostały wykonane tak, jak należy. Podjęta uchwała nie dotarła na czas do biura Związku. Gdyby była przekazana w terminie 7 dni, nie byłoby żadnych problemów. Szanujemy decyzję Widuchowej, ale trzeba było na czas powiadomić Związek, żeby przygotował odpowiednią specyfikację do przetargu. Czy teraz chcecie obarczyć nas, a przede wszystkim niektórych wójtów i burmistrzów konsekwencjami?  - burmistrz Cedyni Gabriela Kotowicz zwróciła się do wójt Widuchowej Anny Kusy-Kłos. -Apeluję w związku z tym do pani wójt: Pewne rzeczy trzeba przyjąć na klatę. I proszę to szanować, bo w tych protokołach są takie rzeczy, na które ja nigdy w życiu bym się nie poważyła, żeby wziąć odpowiedzialność za swoje czyny. Jeżeli pan przewodniczący przyjmie zaproszenie na sesję w Widuchowej, to ja też z chęcią tam pojadę. Bo taka agresywna atmosfera wywołuje jeszcze większą agresję. I proszę mi wierzyć, że sama to odczułam – dodała Kotowicz.

-Chciałam odpowiedzieć. Czy mogę? Zgadzam się, że agresja budzi agresję – zaczęła swoją wypowiedź wójt Anna Kusy-Kłos.

Kto tu komu robi na złość?

-Niech pani odpowie, ale ja wyjdę – odparła nieoczekiwanie Gabriela Kotowicz.

- No właśnie, pani wyjdzie. Chciała mi pani coś powiedzieć, a teraz wyjdzie?! Proszę mnie uszanować. Panie przewodniczący – wójt Anna Kusy-Kłos zwróciła się do Jana Krzywickiego, przewodniczącego Zarządu Związku Gmin Dolnej Odry. -Przed Zgromadzeniem w Dolicach ustaliliśmy, że chcę abyście państwo przyjechali do Widuchowej. A dostałam zaproszenie do Dolic. Potem zaprosiła nas pani Gabrysia do Cedyni. Ja mam państwa prosić, żebyście do mnie przyjechali?! Na posiedzenie oficjalnie zaprasza przecież przewodniczący. Nie wiem kto z państwa to organizuje i nie wiem dlaczego nie było spotkania w Widuchowej, tylko w Dolicach – mówiła Anna Kusy-Kłos.

Niestety, tych słów do końca nie słyszała już Gabriela Kotowicz. Najpierw próbowała przerwać wójt Widuchowej, podnosząc się z krzesła i składając zebranym życzenia świąteczne. Po czym wzięła torebkę i… wyszła z sali, gdy swoją wypowiedź kontynuowała wójt Widuchowej.

Kiedy Gabriela Kotowicz, jako jedyna wiceprzewodnicząca Zgromadzenia Związku obecna na posiedzeniu 2 grudnia 2016 r. w Baniach wyszła, powstał pewien dylemat. Otóż  przewodniczący Zgromadzenia Związku Gmin Dolnej Odry Józef Piątek (burmistrz Morynia) musiał udać się do Szczecina na ważne spotkanie. W związku z tym, że posiedzenie nagle opuściła wiceprzewodnicząca, nikt więcej nie miał uprawnień do dalszego prowadzenia obrad i zabranie musiało się zakończyć.

Z takiego obrotu sprawy niezadowolonych było kilkoro radnych przysłuchujących się zebraniu. Niektórzy mieli jeszcze ważne pytania i oczekiwali odpowiedzi…


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama
ReklamaMrówka
Reklama