Przejdź do głównych treściPrzejdź do głównego menu
czwartek, 18 kwietnia 2024 10:55
Reklama
Reklama
Reklama

Fałszywy trop w sprawie ograbienia żołnierskiej mogiły

- Było ich czterech. Widziałem łopaty wbite z ziemię i rozkopany dół nad Odrą. Wokół wykopu leżały bielejące ludzkie kości. Wstrząsające wrażenie zrobiły na mnie czaszki, piszczele, fragmenty umundurowania, buty, łuski. Ten widok ciągle mam przed oczami – mówi specjalnie dla igryfino pan Ryszard S. Dotarliśmy do świadków, którzy kilka dni temu natknęli się na czterech mężczyzn nad samym brzegiem Odry.
Fałszywy trop w sprawie ograbienia żołnierskiej mogiły

Jako pierwsi w kraju, bo już 3 maja 2017 r. napisaliśmy o makabrycznym odkryciu w Siekierkach (gmina Cedynia). W związku z okolicznościami zaciemniającymi sprawę zbezczeszczenia zbiorowego żołnierskiego nieoznaczonego grobu, podajemy więcej szczegółów.  Nad brzegiem rzeki w zbiorowej mogile pochowanych było prawdopodobnie czterech żołnierzy biorących udział w forsowaniu Odry w 1945 roku. Na początku maja 2017 r. mogiła została rozkopana, a miejsce pochówku zostało ograbione.

Tutaj nasz artykuł z 3 maja 2017 r.:

http://www.igryfino.pl/wiadomosci/22954,zbezczeszczone-groby-zolnierzy

 

Wojewoda prosi o pomoc prokuratora Ziobrę

Na nasz artykuł ujawniający zbezczeszczenie żołnierskiego grobu najszybciej zareagował wojewoda zachodniopomorski Krzysztof Kozłowski. Już na drugi dzień po naszej publikacji, 4 maja 2017 r. redakcja igryfino otrzymała oświadczenie wojewody. Krzysztof Kozłowski napisał m.in. „Jestem głęboko wstrząśnięty (…) ograbieniem mogił Nieznanych Żołnierzy, którzy walcząc o niepodległość Rzeczypospolitej, polegli w trakcie forsowania Odry w 1945 r. (…) Bezczeszczenie miejsc spoczynku i pamięci nigdy nie może mieć miejsca, powinno być jednoznacznie i ostro potępione”.

Wojewoda złożył do prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry zawiadomienie o podejrzeniu popełnieniu przestępstwa wraz z wnioskiem o ściganie i ukaranie sprawców. Sprawą zajęła się Komenda Wojewódzka Policji w Szczecinie.

Napisaliśmy o tym tutaj:

http://www.igryfino.pl/wiadomosci/22955,sprawcy-zbezczeszczenia-mogil-nieznanych-zolnierzy

 

Co widział wędkarz

Pan Ryszard S. podczas długiego majowego weekendu przyjechał z dwoma kolegami do Siekierek (gm. Cedynia) łowić ryby w Odrze. W pewnej chwili zainteresowały go jakieś hałasy. Było to niedaleko mostu w Siekierkach. Zaczął iść brzegiem rzeki w stronę dobiegających głosów. Po pewnym czasie jego dwaj koledzy podążyli za nim.

-Kiedy zbliżałem się do tego miejsca, zobaczyłem że coś na drzewie błyszczy w słońcu. Jak się potem okazało, do gałęzi wierzby przywiązane były podziurawione puszki po napojach i szyjki butelek po piwie. Na ziemi było pełno szkła z rozbitych butelek. Było dla mnie oczywiste, że ktoś zrobił sobie w tym miejscu „strzelnicę”. Jednak prawdziwy wstrząs przeżyłem, kiedy zobaczyłem rozkopaną ziemię i to, co znajdowało się tuż obok - opowiada nam wędkarz.

 

Świadek opowiada

-Ujrzałem czterech mężczyzn. Trzech z nich stało nad rozkopanym dołem u brzegu Odry. Łopaty wbite były w ziemię. Obok leżały wykopane trzy czaszki, mnóstwo kości, części wojskowego rynsztunku, buty, pociski od karabinu, połowa łuski chyba jeszcze z prochem. Czwarty mężczyzna siedział w samochodzie i pił piwo. Był wyraźnie pod wpływem alkoholu. To głównie on ze mną rozmawiał – opowiada nam Ryszard S.

Świadek opisuje auto, jakim przyjechali sprawcy.

-To był biały „blaszak”, chyba volkswagen transporter. Z tyłu miał otwarte do góry drzwi. Na skrzyni ładunkowej leżało sporo rzeczy. Na tablicy rejestracyjnej widniał symbol ZGR i numery… -  podczas rozmowy z nami przypomina sobie Ryszard S.

 

Obiecali zadzwonić i słowa dotrzymali

Kiedy nieoczekiwanie pojawił się świadek, mężczyzna z transportera nie mógł opanować złości:

-Kur… Naszukaliśmy się, nakopaliśmy i ch… teraz z tego mamy. Pierd…. to wszystko.

Załoga transportera zaczęła zapewniać, że o wszystkim powiadomi odpowiednie służby.

-I rzeczywiście jeden z nich rozmawiał przez komórkę. Byłem przekonany, że zgłasza sprawę policji. Funkcjonariusze powinni zatem znać jego personalia i numer telefonu. Minąłem ich i poszedłem dalej. Razem z moimi dwoma kolegami widziałem, jak odjeżdżają. Wróciliśmy na tamto miejsce – relacjonuje Ryszard S.

Ciąg dalszy na kolejnej stronie...



Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
ReklamaMrówka
Reklama