Przejdź do głównych treściPrzejdź do głównego menu
sobota, 27 kwietnia 2024 05:30
Reklama
News will be here
Reklama

Konflikt między rolnikami a myśliwymi. Oskarżenia o pomówienia

–Szacowania szkód łowieckich są zaniżane i czujemy się oszukiwani przez koła łowieckie. Problem z roku na rok coraz bardziej narasta, a sensowych rozwiązań nadal brakuje – mówiła Anna Glińska na sesji Rady Miejskiej w Mieszkowicach. – Szkody łowieckie szacowane są wyłącznie na podstawie widocznych uszkodzeń upraw. Nie liczy się pozostałych kosztów, takich jak: zabezpieczenie pól, dodatkowe opryski czy naprawy uszkodzonych pojazdów – stwierdziła przedstawicielka rolników z gminy Mieszkowice. O pomówienia i wprowadzanie w błąd oskarżali radny Grzegorz Kaczmarek i burmistrz Andrzej Salwa.
Konflikt między rolnikami a myśliwymi. Oskarżenia o pomówienia

Dopuszczona do głosu przedstawicielka rolników podawała konkretne przykłady problemów zgłaszanych przez rolników.

Burmistrz tłumaczy się

-My rolnicy, poczuliśmy się oszukani przez burmistrza Mieszkowic Andrzeja Salwę, który podczas spotkania w starostwie wystawił tam bardzo dobrą opinię współpracy gospodarzy tej gminy z kołami łowieckimi – uważa Anna Glińska.

-Proszę nie wprowadzać zebranych w błąd, ponieważ pytanie, na które odpowiadała gmina starostwu dotyczyło przeprowadzanych w ciągu ostatnich trzech lat mediacji między rolnikami a myśliwymi. Odpowiedź była negatywna, ponieważ żadne tego typu działania się nie odbyły – tłumaczył burmistrz Andrzej Salwa.

Do dyskusji włączyła się sekretarz Teresa Hryniewicz, bo jednak – jak się okazuje – spotkanie takie było.

-Urząd podejmował odpowiednie kroki w temacie szkód łowieckich. Odbyło się spotkanie rolników z kołami łowieckimi. Wysyłaliśmy pisma do posłów, ale nic więcej w tej sprawie gmina nie może zrobić – twierdzi sekretarz Teresa Hryniewicz.

Radny zarzuca pomawianie

Na ocenę rolników przedstawioną przez Annę Glińską nie zgodził się Grzegorz Kaczmarek, wiceprzewodniczący Rady Miejskiej w Mieszkowicach.

– Pani ogólnikowo mówi o tym, że szkody są źle szacowane. Chciałbym aby podała pani konkretne przykłady takich działań. Bo to, co pani przedstawiła, to zakrawa na pomówienia - mówił oburzony radny. - Jeżeli rolnik nie zgadza się na oszacowane szkody, ma prawo nie podpisać dokumentu, a następnie odwołać się do sądu – uważa Grzegorz Kaczmarek, który twierdzi, że takich odwołań nie ma dużo.

Przedstawiciel Izby Rolniczej krytykuje władze

Do sprawy odniósł się Wiesław Pawelec z Zachodniopomorskiej Izby Rolniczej.

-Pani sekretarz mówi prawdę, bo takie spotkania się odbyły. Ale to rolnicy już zostali wówczas zlekceważeni, ponieważ na osiem zaproszonych kół łowieckich przybyli przedstawiciele tylko trzech. Nie jest prawdą, że musi być zmiana ustawy aby ta współpraca z rolnikami i szacowanie szkód były dla jednej i dla drugiej strony korzystne – uważa Wiesław Pawelec.

Szacowanie szkód przez niektórych ekspertów określił przy tym jako skandaliczne.

Henryk Rzepczak, przewodniczący Rady Miejskiej w Mieszkowicach zaproponował zorganizowanie kolejnego spotkania rolników z kołami łowieckimi.



Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
ReklamaMrówka
Reklama