-Co go policja złapie, to wkrótce go wypuszczają. I wtedy znowu terroryzuje miasto. Chwali się, że nic mu nie zrobią, bo leczy się psychiatrycznie. Tak się daje mieszkańcom we znaki, że niektórzy zastanawiają się, iż sprawa może skończyć się podobnie, jak to było na dyskotece w Mieszkowicach… - mówi jeden z mieszkańców.
-Czyli jak? – pytamy.
-Może dojść do linczu – słyszymy w odpowiedzi.
Mieszkańcy żyją w strachu przed niebezpieczeństwem stwarzanym przez tego 40-latka na ulicy. Zorganizowali ostatnio prowokację i wezwano policję, która zatrzymała pijanego kierowcę na gorącym uczynku. Filmik krąży po sieci…
My publikujemy zdjęcie z prowokacji i ujęcia go przez policję. Po kilku godzinach wrócił jednak do domu. Mieszkańcy są zbulwersowani.
-To nie jest tak, że nic się w tej sprawie nie dzieje. Jest prowadzone postępowanie. Jeżeli mieszkaniec ma adres i jest zameldowany, to po przebadaniu jest zwalniany do domu. Takie są procedury – informuje portal igryfino oficer prasowy asp. szt. Marcin Karpierz z Komendy Powiatowej Policji w Gryfinie.
Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że ludzie w obawie aby ów 40-latek nie zabił kogoś podczas wypadku, podobno uszkodzili mu auto.
A dzisiaj znowu była awantura na miejskim rynku…
O zatrzymaniu pijanego 40-latka napisaliśmy tutaj:
Napisz komentarz
Komentarze