Przejdź do głównych treściPrzejdź do głównego menu
sobota, 20 kwietnia 2024 00:06
Reklama
Reklama
Reklama

To Marcel, któremu możemy pomóc

Wiem, przed nami długa droga. Tak trudno jest pogodzić się z chorobą dziecka, które na świat przyszło zdrowe. ,,Autyzm dziecięcy – zaburzenie rozwojowe, które zaczyna się we wczesnym dzieciństwie i trwa całe życie” – tyle mówią o naszym dziecku podręczniki. Codzienność, ciężka praca i batalia z placówkami medycznymi, mówią jednak o wiele więcej.
To Marcel, któremu możemy pomóc

Marcel przyszedł na świat jako zdrowy chłopiec, byliśmy dumni, gdy lekarz oznajmił nam, że ,,otrzymał najwyższą notę, 10/10”. Żadnych problemów, żadnych komplikacji, czysta i niczym niezmącona radość rodziców z narodzin nowego członka ich rodziny. Wspólnie z tatą Marcela obserwowaliśmy, jak stawia pierwsze kroki, w końcu ktoś nazwał mnie MAMĄ. Stałam się dla kogoś całym światem i mój cały świat mogłam zmieścić w objęciach… Byłam pewna, tak wygląda szczęście.

Gdy nasz syn ukończył drugi rok życia, stał się nieposłuszny – tak wtedy nazywałam to, co zwiastowało burzę, jaka przeszła przez nasze życie. Marcel przestał reagować na swoje imię, na wydawane mu polecenia. Choć wcześniej chętnie słuchał naszych próśb i bawił się, teraz zachowywał się jakby słowa przelatywały obok niego. Przestraszyłam się, że moje dziecko będzie po prostu wyjątkowo niegrzeczne, dzisiaj wiem już, jak wiele dałabym by rzeczywiście był to jedynie brak posłuszeństwa…

Czas brutalnie zweryfikował moją nadzieję, że to przejściowy stan.

Uwielbialiśmy wspólne zabawy, jednak któregoś dnia coś mnie wyraźnie zaniepokoiło. Marcel zaczął ustawiać zabawki w linii prostej, jak od linijki… Mimo uderzenia się w rękę nawet nie zapłakał, nie zwrócił na nie uwagi… jakby ból nie miał żadnego znaczenia, jakby go nie czuł. Przewracał się, wstawał i biegł dalej… bez reakcji. Zaledwie po kilku dniach pojawiły się kolejne zachowania, które stały się dla nas głośno bijącym dzwonem ostrzegawczym. Marcel zaczął wyraźnie tracić zdobyte umiejętności, w tym również mowę, którą zaczęły zastępować piski i bełkot. Bałam się, nie rozumiałam co dzieje się z moim dzieckiem i co chce mi przekazać stojąc z oczami wbitymi w podłogę i machając chaotycznie rękoma. Zaczęliśmy szukać pomocy specjalistów. Gdy pomyślę, że tego wszystkiego można było uniknąć, że mój synek mógłby być zdrowy, łzy napływają do oczu…

Kilkanaście tygodni wcześniej byliśmy z Marcelem na szczepieniu. Rutynowe, bezpieczne, przecież tak trzeba. Początkowo nie łączyłam szczepienia z objawami jakie wystąpiły u Marcela. Tak wiele mówi się teraz w telewizji o powikłaniach poszczepiennych, jednak ich przeciwnicy stają obiektem społecznego linczu więc pewnie nie mają racji – tak myślałam. Jednak nikt, żaden z lekarzy nie potrafi wytłumaczyć zbiegu okoliczności, pomiędzy szczepieniem a wystąpieniem pierwszych objawów. Dopiero w poradni genetycznej usłyszałam, że przyczyną stanu zdrowia naszego syna, może być szczepionka MMR. Przed nami jeszcze badania potwierdzające ostatecznie diagnozę lekarzy, jednak na dzień dzisiejszy wiemy, że nasz syn choruje na autyzm sprzężony (towarzyszące upośledzenie umysłowe), który wystąpił jako powikłanie po przyjęciu szczepionki.

Marcel ma zaburzone czucie głębokie, podwrażliwość przedsionkowa i wzrokową, problemy równoważne. Skończył 5 lat, dopiero teraz odzyskaliśmy kontakt wzrokowy, zaczął reagować na swoje imię i wykonywać proste polecenia. Choć fizycznie rozwija się prawidłowo, jego rozwój społeczny i intelektualny wymaga wsparcie wielu specjalistów i ciągłej rehabilitacji. By poprawić jakość funkcjonowania naszego synka, teraz jak i w przyszłości Marcel potrzebuje suplementacji, turnusów rehabilitacyjnych, oraz leczenia – chelatacji, której koszt wynosi 600 zł miesięcznie. Dlatego zwracamy się z prośbą o pomoc i wsparcie finansowe na leczenie i rehabilitację naszego synka. fundacjazlotowianka.pl

Jak pomóc? O tym na stronie Złotowianki:

http://zlotowiankahelp.pl/cel/marcel-autyzm-samochody/


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
ReklamaMrówka
Reklama