Przejdź do głównych treściPrzejdź do głównego menu
piątek, 29 marca 2024 02:47
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Na izbie przyjęć nie było żadnego pacjenta, a i tak nie zostałem zbadany

Zgodnie z zapowiedzią wracamy do sprawy pana Karola, cierpiącego na poważną wadę serca, który w gryfińskim szpitalu nie uzyskał oczekiwanej pomocy. Wczoraj prezentowaliśmy stanowisko szpitala. Dzisiaj publikujemy odpowiedź pana Karola. Mieszkaniec Gryfina twierdzi bowiem, że sytuacja wcale nie wyglądała tak, jak przedstawił ją ratownik – na izbie przyjęć nie było wówczas opatrywanych pacjentów, a nasz czytelnik poinformował personel medyczny, że choruje na serce.
Na izbie przyjęć nie było żadnego pacjenta, a i tak nie zostałem zbadany

 

Tutaj publikowaliśmy stanowisko szpitala:

http://www.igryfino.pl/wiadomosci/17706,pacjent-w-szpitalu-byl-ale-jego-wizyty-na-izbie-pr

Odpowiedź pana Karola na prezentowane na naszym portalu stanowisko szpitala:

 Wchodząc do szpitala, na korytarzu izby przyjęć nie zauważyłem ani jednej osoby, która oczekiwałaby na jakąkolwiek pomoc medyczną. Zapukałem więc do drzwi. W środku były tylko dwie pielęgniarki, które poinformowały mnie o tym abym poczekał na ratownika medycznego. Zrobiłem według polecenia. Po przyjściu ratownika dalej nikogo nie było na izbie przyjęć, a nasza rozmowa przebiegła inaczej, niż opisuje ją ratownik.

Poinformowałem ratownika o mojej chorobie, jak zawsze przy wizycie u lekarza bądź w szpitalu, aby otrzymać pomoc szybciej niż inni pacjenci. Opisałem sytuację, że mam duszności i jest mi słabo. Nie prosząc mnie nawet do gabinetu i nie informując o tym, że lekarz będzie za godzinę, ratownik powiedział abym udał się do lekarza pierwszego kontaktu, ponieważ szpital zrobi to samo co taki właśnie lekarz.

Nie wiedząc dlaczego tak postąpiono w tej wyjątkowej sytuacji powiedziałem, że napiszę skargę na szpital i sprawdzę, czy oby na pewno lekarz rodzinny będzie miał takie same możliwości co szpital. Jak się człowiek źle czuje, to nie zawsze wyraźnie widoczne są stany złego samopoczucia tak, jak to ujęto w wypowiedzi dyrekcji szpitala. Lekarz bądź ratownik powinni zaufać pacjentowi i go przebadać. Mojej choroby nie rozpoznaje się tak, jak złamania ręki czy nogi. Jest to niemożliwe.

Wypowiedzi dyrekcji szpitala do końca nie rozumiem. Jeżeli z wypowiedzi ratownika wynika, że nie poinformowałem go o chorobie, to skąd stwierdzenie, że lekarz internista będzie wolny dopiero za godzinę?

Proszę zastanowić się nad traktowaniem pacjentów, bo to nie jest po raz pierwszy. Powinni Państwo wiedzieć, o czym mówię. Jestem młody i nie chcę nikomu „robić pod górkę”, ale o swoje zdrowie muszę dbać, jak to tylko możliwe. Proszę więc przy kolejnej wizycie nie odstawiać mnie na bok, bo na pierwszy rzut oka nie widać abym aż tak źle wyglądał. Rozumiem, że są kolejki i trzeba poczekać. Jednak w tym przypadku ratownik był wolny i mógłby chociażby mnie osłuchać, bądź zrobić EKG, a jest to w szpitalu możliwe.

Mała informacja dla ratownika: byłem ubrany w pomarańczową kurtkę odblaskową i poinformowałem go o złożeniu skargi na szpital. Może to pozwoli lepiej przypomnieć całą sytuację?

Z wyrazami szacunku

Karol (nazwisko do wiadomości redakcji i dyrekcji szpitala)


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama
ReklamaMrówka
Reklama