Portret przy portrecie. W jednej tonacji twarz przy twarzy i każda mówiąca o swoim zamkniętym, wewnętrznym świecie. To wyjątkowa i bardzo dziwna wystawa.
Dziwna, bo nieczęsto modele z portretów snują się wśród zwiedzających gości. Są trochę inni. Żyją swoim życiem, często nam - zwyczajnym zjadaczom chleba - wydają się nieco dziwni i niezrozumiali.
Galeria portretów Moniki to szczególna kolekcja. Równie szczególna, jak ona sama i jej bohaterowie. Jak każdy artysta postrzega inaczej toczące się wokół życie. Piękniej, wyjątkowo. W portretowe twarze „wmalowała” to, co ukrywało się w ich wnętrzu, co w ich duszach gra.
–Dlaczego oni? Są otwarci i można łatwo nawiązać z nimi kontakt. Są szczerzy, spontaniczni i wdzięczni za zainteresowanie. Już prawie trzy lata współpracuję z Violiną Janiszewską, a tym samym z jej grupą, teatrem Bomba Bomba. A w teatrze, wiadomo. Jak to w teatrze. Potrzebne są pomysły na dekoracje, rekwizyty, kostiumy. Tak więc i malarstwo, i rysunki oraz grafika komputerowa jak znalazł. Tu na brak inspiracji nie można narzekać. Świat „aktorów” Violiny jest niepowtarzalny, a oni sami często nieprzewidywalni. Mimo to praca z nimi jest bardzo przyjemna. W nich wszystkich jest coś jakby z książek Dickensa – opowiada autorka portretów Monika Kuriata, która sama wydaje się jak z kart książki wyjęta.
Ola, Łukasz, Roman... Twarze na kartce i w życiu. Była wdzięczność. Były róże, czerwone. Były w podzięce własnoręcznie namalowane portreciki.
Jak to w naszym mieście bywa, na wernisażu 8 listopada 2016 r. osób niewiele. Ci stali bywalcy może w tym czasie wybrali czwartkowy obiad we wtorek w Pniewie? Jest jednak nadzieja, że przyjdą i zobaczą. Zachęcam. Naprawdę warto. Wystawa czynna jest do 18 listopada.
TWS
Napisz komentarz
Komentarze