Rekonesansu dokonaliśmy po południu, kiedy wiele osób wraca z pracy, a Gryfino pod tym względem ma najwięcej zatrudnionych w powiecie pomimo epidemii. Postaraliśmy się podjechać pod niemal każdy większy sklep i sprawdzić, z czym klienci wychodzą po zrobionych zakupach.
O atrakcyjności marketu świadczą teraz kolejki przed nimi. W środku sklepu może być tylu klientów ile jest kas, ale razy trzy. Liczenie jest jest proste. Kolejki zauważyliśmy jednak przed dwoma sklepami - przed Lidlem i Biedronką (tą na Górnym Tarasie). Kolejka przed Lidlem też dość szybko się zmniejszała.
Rozmawiamy przez telefon ze znajomymi.
-Zrobiłam zapasy, więc co drugi dzień mąż chodzi tylko po pieczywo - mówi nam znajoma.
-Boję się wychodzić w moim wieku. Zakupy przynoszą mi znajomi - wyznaje nam starsza pani.
-Za rok skończę 18 lat, ale teraz zgodnie z obostrzeniami rodzice nie mogą mnie wysłać samego. Ojciec przywozi zakupy, jak wraca z pracy - słyszymy od nastolatka.
Choć nikt tego nie potwierdza, to jednak sytuacja jest dziś niepewna, więc nie ma co szaleć z pieniędzmi. Sklepy udowadniają ostatnio, że inflacja to szybko odradzające się zjawisko. Zwłaszcza gdy kupuje się mięso czy wędliny. Duże sieci jakby o promocjach zapomniały, albo nieśmiało proponują jakieś zniźki cen w "cienkich" gazetkach dostępnych w internecie. Z tego wyłamała się w ostatnich dniach Biedronka, która przygotowała ciekawsze promocje. Stąd może większe zainteresowanie tą siecią sklepów. Ale to i tak jest nic w porównaniu z tym, co było rok temu.
Przedświątecznego szału zakupowego w Gryfinie nie ma! Kto nie wierzy, niech zajrzy do naszej fotorelacji ( w fotogalerii).
Napisz komentarz
Komentarze