Faktycznie na nabrzeżu na dziwnej żerdzi kabel dochodzi do skrzynki z prądem. Dalej patrzymy i podążamy, gdzie przewody biegną. Jak po nitce do kłębka. Zapraszamy czytelników do fotogalerii, a prawdy dowiemy się wspólnie.
Po kablu dochodzimy do… budowy. To samorządowa inwestycja. Więc nic na dziko, tylko prawdopodobnie po ugadaniu.
Pytanie tylko dlaczego podłączenie do prądu wygląda tak prowizorycznie? Ostatni raz takie dziwnie biegnące kable widziałem w Azji Południowo-Wschodniej. Ale tam nie za bardzo przejmują się bezpieczeństwem.
Napisz komentarz
Komentarze