Do zdarzenia doszło obok przejścia granicznego Krajnik Dolny –Schwedt 12 czerwca 2020 r. na kilka godzin przed otwarciem granic związku z luzowaniem obostrzeń wprowadzonych podczas epidemii koronawirusa. Najwyraźniej pilnującym dziś funkcjonariuszom straży granicznej i żołnierzom nie spodobało się robienie przeze mnie zdjęć przejścia granicznego.
Zdjęcia były robione z poziomu boiska, gdy żołnierze przygotowali… zasadzkę. Dwóch podbiegło do mnie z góry od strony przyjścia (główne zdjęcie), a jeden od tyłu. Wszyscy byli uzbrojeni w broń długą. Jeden z nich szarpnął mnie i nakazał iść w stronę przejścia granicznego.
-Dlaczego pan robi zdjęcia?! – groźnym tonem zapytali żołnierze.
Próbowałem wytłumaczyć, że to część mojej pracy zawodowej. Skoro nie ma wprowadzonego żadnego stanu wyjątkowego czy wojennego, więc robię to, co zwykle w tym miejscu – fotografuję przejście graniczne.
-Nie życzę sobie żeby mi robić zdjęcia! – wypaliła ubrana funkcjonariuszka straży granicznej z maseczką na twarzy. –Nie chce oddać karty pamięci! – poskarżył się nagle pogranicznikom żołnierz. –Nie chciał pokazać dokumentów! – kłamał drugi.
Poproszono aby przyszedł dowódca z namiotu. Ten, z którym rozmawiałem kilka godzin wcześniej, gdy sprawdzałem jaki jest ruch na granicy.
-Czy ma pan akredytację? – zapytał nagle, jakby to była zamknięta konferencja z jakąś ważną osobą.
-Nasi dowódcy zabraniają robić zdjęć – usłyszałem. -Ma pan pozwolenie od dowódców? – dopytywali.
-Ale ja nie mam nad sobą żadnych dowódców – odpowiedziałem szczerze.
Próbowali wypytać, jakie dokładnie zdjęcia robiłem. Po kilku dość długich rozmowach „dyscyplinujących” stwierdzili, że zadzwonią na policję. Kazali czekać. Odeszli kawałek. Tkwię nadal na przejściu. Wreszcie chociaż z dystansem.
Przez ok. 15 minut stoję sam i obserwują sznur samochodów. Strażacy mierzą ludziom temperaturę, a straż graniczna kontrolowała dokumenty osób przekraczających granicę. Pomyślałem, że jak zacznę robić zdjęcia, to znowu mną się zainteresują. Nie myliłem się.
-Może pan iść! Przecież jest tak, jak pan mówił – jest pan wolnym człowiekiem – stwierdził nieoczekiwanie jeden z żołnierzy.
To poszedłem. Wszak jestem wolnym człowiekiem.
Kilka godzin po tym incydencie żołnierzy w tym miejscu już nie było. Zamknięta od 3 miesięcy granica została ponownie otwarta.
Zdjęcia w fotogalerii były robione w dwóch etapach - po południu i pod wieczór, kiedy to zostałem „wytypowany do raportu”.
Napisz komentarz
Komentarze