Pan Mateusz nie może pomóc żonie i pójść do gryfińskiej przychodni, ponieważ sam ma kwarantannę. Mimo wszystko stara się pomóc. Bezskutecznie.
-Już tydzień temu żona poczuła się źle. Ale nie mogła się zarejestrować się do lekarza. Poszła prywatnie zrobić test i wyszedł dodatni. Wtedy lekarka kazała brać witaminy – opowiada pan Mateusz.
Od tej pory żona pana Mateusza czuła się coraz gorzej i zaczęła kaszleć.
-Próbuję w tym tygodniu skontaktować się z lekarzem i wciąż dostaję informację, że nie ma już miejsca do lekarza. Dziś o godz. 9 to samo. Czy my mamy umrzeć w domu i nikt się nie zainteresuje? – pyta pan Mateusz.
Aktualizacja:
-Dzwoniłem ponownie do przychodni i powiedziałem, że skontaktowałem się z redakcją igryfino, to się już doktor skontaktowała z moją żoną… - mówi zadowolony pan Mateusz.
Napisz komentarz
Komentarze