Kontrowersje dotyczą wypowiedzi zastępcy burmistrza Tomasza Milera na ostatniej sesji Rady Miejskiej w Gryfinie. Sprawa dotyczy m.in. dwóch działek nr 1381 i 1390 (których wiceburmistrz jest współwłaścicielem).
Takie cuda po upublicznieniu bilansu!
Pod każdym naszym artykułem dotyczącym Studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego miasta i gminy Gryfino, pojawia się wiele komentarzy. Podobnie było z niedawnym materiałem, w którym dzięki wiceprzewodniczącemu Rady Miejskiej Robertowi Jonasikowi podaliśmy linki m.in. do bilansu, na podstawie którego opracowano studium.
Pisaliśmy o tym tutaj:
Najważniejszy wniosek z bilansu nie wszędzie ważny?
Poniżej fragment mapy z bilansu z zaznaczeniem terenu, który znajduje na wschód od ul. Jana Pawła II, dawniej w obrębie Wełtyń II, po zmianie granic adm. miasta jest w obr. Gryfino 4.
Wyraźnie widać, że leży poza obszarem o w pełni wykształconej zwartej strukturze funkcjonalno-przestrzennej – kolor szary z lewej strony (tj. poza zwartą zabudową) i poza miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego (granica planu oznaczona pomarańczową linią z prawej strony).
mapa 1.
mapa 2.
Ten sam fragment zaznaczyliśmy na mapie z aktualnie obowiązującym planem miejscowym (z: Gryfino-System Informacji Przestrzennej).
Jak na dłoni widać, że miejscowy plan nie obejmuje wskazanego terenu, w tym działek o widocznych na mapie numerach 1390 i 1381.
mapa 3.
Ale na mapie ze studium uchwalonego 28 stycznia 2021 r., unieważnionego przez wojewodę i teraz znów wyłożonego, teren ten przeznaczono pod budownictwo jednorodzinne, mimo że z bilansu wynika, że w studium nie powinno ustalać się nowych terenów pod zabudowę mieszkaniową jednorodzinną poza zwartą zabudową w granicach jednostek osadniczych oraz poza obszarami już ustalonymi w obowiązujących planach miejscowych.
Czyjeż to są, czyje działeczki?
Mocno zastanawiające jest, dlaczego w jednych miejscach gryfińskiej gminy najważniejszy wniosek z opracowanego bilansu respektowany jest kategorycznie, w innych nie ma zastosowania. Może znaczenie ma tutaj, kto jest właścicielem danego terenu?
Dzień przed uchwaleniem problematycznego studium opublikowaliśmy materiał, w którym opisywaliśmy pośpiech, z jakim władza chce uchwalić studium, pomimo wielu kontrowersji i braku wznowienia konsultacji. Ilustracją tego artykułu był dokument z decyzji o warunkach zabudowy dla m.in. wiceburmistrza Tomasza Milera podpisanej przez burmistrza Mieczysława Sawaryna. Decyzja była wydana 17 kwietnia 2019 r., czyli w niespełna cztery miesiące od zmiany granic administracyjnych miasta Gryfina, a odnosiła się do działek 1390 i 1381 (sic!)
Pisaliśmy o tym tutaj:
https://www.igryfino.pl/wiadomosci/39557,spiesza-sie-ze-studium-bo-czekaja-prywatne-interesy
Kto kłamie?
Na sesji 29 kwietnia 2021 r. Andrzej Romaniecki (skarżący burmistrza za nieuwzględnienie jego uwagi do studium) zarzucił wiceburmistrzowi Milerowi, że włączone w granice miasta tereny z dawnego Wełtynia II, obecnie Gryfino 4, nie powinny być przeznaczone w studium pod zabudowę.
- Bilans mówi, że nie powinno się wyznaczać pod nową zabudowę terenów poza miejscowym planem i poza zwartą zabudową. Tam uczyniono, mnie się odmawia. Zdaje się, że na tych terenach dawniej Wełtyń II to pan też ma tam działki i tam nie przeszkadzało uwzględnić – powiedział gryfinianin.
- Co do terenów na wschód, jak pan to powiedział, gdzie rzeczywiście leży jedna z moich nieruchomości, jest tak, że studium nic nie zmienia, nie wyznaczyliśmy tam w studium nowych terenów, one były już od dawna przeznaczone pod zabudowę mieszkaniową, jest to oczywiste osiedle z planem miejscowym. Gdyby pan zapoznał się chociażby z opinią autora tego opracowania, jaki był plan miejscowy dawnego Wełtynia II, to wszystko byłoby jasne - odpowiedział Tomasz Miler.
Przedziwne. Wiceburmistrz Miler wielokrotnie podkreślał, że projekt nowego studium jest całkowicie nowym dokumentem, więc nie należy go porównywać z obecnie obowiązującym. W tym nowym ma być lepiej i – co często podkreśla – zgodnie z prawem. W zakresie nowej zabudowy najważniejsze są obowiązujące plany miejscowe i zwarta zabudowa jednostek osadniczych.
Działki, których współwłaścicielem jest T. Miler – wbrew temu, co publicznie powiedział – nie są objęte miejscowym planem. Ponadto znajdują się poza zwartą zabudową.
Słusznie więc pytał pan Romaniecki o powody, dla których jemu odmówiono przekształcenia działki pod zabudowę.
- Tam można a tu nie można? Proszę mi odpowiedzieć, a jakim to sposobem?
- Panie Andrzeju! Pan kłamie, w sposób zdecydowany i jasny, kłamie pan tutaj w ten sposób mówiąc, iż jakiekolwiek nieruchomości tam, w tym należąca do mnie działka zmieniła status, jeżeli porównamy stare studium czyli te, które obowiązuje, z projektem nowego – twierdził wiceburmistrz.
Tyle tylko, że pan Andrzej Romaniecki w ogóle nie porównywał obowiązującego i zaprojektowanego studium, ale wskazywał na łamanie najważniejszych ustaleń wynikających z bilansu.
Napisz komentarz
Komentarze