Przejdź do głównych treściPrzejdź do głównego menu
piątek, 29 marca 2024 06:05
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Zdrady i prostytutki. Co donosi wywiad?

Początek tygodnia przyniósł w Polsce informację o ataku hakerskim na skrzynkę pocztową ministra Michała Dworczyka. Ten incydent sprawił, że media zaczęły się interesować poziomem świadomości polityków odnośnie do zagrożeń, czyhających na nich ze strony obcych służb wywiadowczych.
Zdrady i prostytutki. Co donosi wywiad?

Autor: iStock

Wnioski są zatrważające

To wydarzenie sprawiło, że Witold Jurasz z Onetu postanowił przyjrzeć się bliżej świadomości na temat działań kontrwywiadu, jaką posiadają politycy w naszym kraju. Poprosił o komentarz w tej sprawie byłego szefa Agencji Wywiadu płka Grzegorza Małeckiego, który stwierdził, że polscy politycy nie mają świadomości zagrożenia i nie są przygotowani na to, że mogą stać się obiektem zainteresowania obcych wywiadów. Podkreślił również, że działacze sceny politycznej nie ufają służbom, które podejrzewają często o inwigilację, choć właśnie rolą oficerów jest zapewnienie bezpieczeństwa.

„Relacja oficera i polityka musi być wręcz przyjazna, a polityk musi mieć poczucie, że w razie ewentualnego popełnienia błędu (np. niewierności małżeńskiej) może zwierzyć się oficerowi, który mu pomoże, a nie zaszkodzi.” – wyjaśniał płk Małecki Onetowi.

Portal, na potwierdzenie tych słów, przypomina rozmowy z politykami. Jeden z posłów miał opowiadać, jak „służby szukały na niego haka”. Inny zaś, przed spotkaniem z dziennikarzami, urządzał sobie dłuższy spacer, aby sprawdzić, czy nikt go nie obserwuje.

Nie tędy droga

To zrozumiałe, że działacze społeczni chcą zadbać o swoje bezpieczeństwo. Problem w tym, że politycy podejrzewają o brak lojalności swoich współpracowników i zupełnie zapominają przy tym o zasadach bezpieczeństwa, np. w trakcie wyjazdów zagranicznych.

„Świadomość kontrwywiadowcza jest jak Yeti, bo‘tak samo jak Yeti podobno istnieje, ale nikt jej nie widział’. Dowodem jest to, że wysokim rangą politykom i urzędnikom regularnie zdarzało się w trakcie wyjazdów zagranicznych, w tym również za wschodnią granicę (nawet w Rosji), upijać do nieprzytomności i korzystać z usług prostytutek.” – opowiadał Onetowi anonimowy były oficer wywiadu.

Rozmówca twierdzi również, że Federalna Służba Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej i Komitet Bezpieczeństwa Państwowego przy Radzie Ministrów ZSRR nie nagrali ekscesów polskich polityków tylko dlatego, że żaden ze specjalistów nie był w stanie przewidzieć „aż tak głupiego zachowania na wrogim terenie”.

Problem jest większy, niż może się wydawać

Ekspert ds. cyberbezpieczeństwa Kamil Goryń potwierdził Onetowi opinie poprzednich rozmówców. Aby nie być gołosłownym, przytoczył jedną z absurdalnych sytuacji. Agencja Wywiadu miała przeprowadzać rekrutację na swoich przyszłych oficerów za pomocą formularza zamieszczonego na stronie internetowej. Witryna była jednak na tyle słabo zabezpieczona, że cyberprzestępcy lub obce służby wywiadowcze mogły zdobyć dane personalne kandydatów.

Muszą się z tym pogodzić

W swojej publikacji Onet zauważa, że każdy polityk, który decyduje się na zachowania społecznie nieakceptowalne, czyli np. zdradza żonę, ma inną orientację seksualną, nadużywa alkoholu lub narkotyków, musi mieć świadomość, że będzie w kręgu zainteresowań obcych służb, które będą nagrywać wszelkie ekscesy, aby wykorzystać je np. w swoich działaniach dezinformacyjnych.

Portal wskazuje również, że „Polska jest pełna źle opłacanych i co najgorsze sfrustrowanych urzędników i polityków, a z pozbawionych pracy i środków do życia byłych dyplomatów i oficerów wywiadu można byłoby skonstruować po kilka departamentów odpowiednio MSZ i AW”.

Jako przykład autor publikacji podaje oficerów, którzy przez wiele lat werbowali Rosjan, Białorusinów i Ukraińców do pracy dla polskiego wywiadu, którzy obecnie mają niewielkie emerytury. Pozyskani przez nich agenci, w obawie przed dekonspiracją spowodowaną niskim statusem życia polskich oficerów, mają zrywać kontakty z polskim wywiadem. Ci, którzy zostali, mają być niepewni, bo „nie wiadomo dla kogo tak naprawdę pracują”.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Genowefa 12.06.2021 08:02
Kiedyś jak Chłop się spuścił to można tym było ciele napoić a dziś tylko znaczek można tym przykleić. Szkoda gadac

Genowefo 12.06.2021 09:23
Po prostu wymień model na nowszy.

zoofil ar ni 13.06.2021 23:29
Komentarz zablokowany

horaży tor pedzio z ABW 11.06.2021 16:09
to szczera prawda dla mnie wieczorek tez podsyłał same prostytutki i te damskie i męskie ha ha ah a jaka ich plejada czasu by brakło wymieniać ha ha ha A TELEFON MAM NA PODSŁUCHU CHYBA OD ZAŁOZENIA W 94 ROKU ha ah ah

pyt 11.06.2021 16:29
Napiłeś się?

oko horusa 11.06.2021 16:31
a co stawiasz ha ha ah

KAPITAN DOPA Z ABW LACHOCIAG WIECZORKA DARKA Z WARSZEWA 11.06.2021 13:30
A MNIE INWIGILUJĄ OD URODZENIA HA HA AH CZY WIECZOREK TO RUSKI AGENT GRU HA AH AH I TE AKCJE J&S ENERGY HA HA AH KU R WA UBECKA ZE MNĄ OD DZIECKA HA AH AH

eh 10.06.2021 20:19
Jednym słowem wesoło.

albo albo 10.06.2021 19:46
Albo przez seks albo przez żołądek.

Spokojnie 10.06.2021 18:38
Komentarz zablokowany

parkomat 10.06.2021 18:32
A w Gryfinie jeszcze do tego zboczeniec w parku.

Knagulec 10.06.2021 18:54
No Knaga

Knagulec 11.06.2021 08:27
Komentarz zablokowany

Knagulec 11.06.2021 08:57
Komentarz zablokowany

Knaga 11.06.2021 07:20
Komentarz zablokowany

Reklama
Reklama
ReklamaMrówka
Reklama