Przejdź do głównych treściPrzejdź do głównego menu
sobota, 20 kwietnia 2024 00:39
Reklama
Reklama
Reklama

Nazwał policjantów "gówniarzami" i dostał gazem. Sąd ich uniewinnił

Jest wyrok w sprawie policjantów, którzy podczas interwencji użyli gazu pieprzowego wobec pracownika zakładu energetycznego. Do zdarzenia miało dojść w wyniku przepychanki słownej po tym, gdy mężczyzna odmówił okazania dowodu osobistego. Sąd uniewinnił mundurowych od zarzucanego przekroczenia uprawnień.
Nazwał policjantów "gówniarzami" i dostał gazem. Sąd ich uniewinnił

Autor: iStock

Nie chciał się wylegitymować

Do zdarzenia doszło w Lublinie na początku 2019 r. Pracownicy energetyki wezwali policję po tym, jak na jednej z ulic ujawnili uszkodzone urządzenia elektryczne. Istniało podejrzenie, że był to wynik kolizji drogowej. Mundurowi zjawili się na miejscu, aby wyjaśnić okoliczności zdarzenia. Poprosili też pracownika zakładu energetycznego o okazanie dowodu osobistego. Ten jednak odmówił.

Dzwonił do znajomej policjantki

Według Kuriera Lubelskiego, mężczyzna miał tłumaczyć, że oddalił się od funkcjonariuszy, aby zadzwonić do znajomej policjantki i zapytać o to, jak ma się zachować. W trakcie tej rozmowy miał opisywać wygląd stróżów prawa i porównać jednego z nich do swojego syna.

„Opisywałem jej wygląd policjanta. Powiedziałem, że wygląda „jak mój gówniarz”. Miałem na myśli syna.” – cytuje portal zeznania energetyka, które miał je składać przed sądem.


Właśnie słowo „gówniarz” miało być powodem, dla którego policjant poczuł się urażony i ruszył z gazem pieprzowym na mężczyznę. Następnie razem z towarzyszącą mu w służbie policjantką, siłą mieli doprowadzić  pracownika PGE do radiowozu. Funkcjonariusze usłyszeli zarzuty przekroczenia uprawnień. Mundurowy, który użył gazu, dodatkowo oskarżony był o spowodowanie uszczerbku na zdrowiu poszkodowanego. W czwartek w Sądzie Rejonowym Lublin-Zachód, zapadł nieprawomocny wyrok uniewinniający policjantów od zarzucanych im czynów.

Według relacji Polsat News, sędzia miała argumentować wyrok tym, że poszkodowany po otrzymaniu grzywny, wsiadł do samochodu i odjechał, a dopiero następnego dnia zgłosił się do lekarza z dolegliwościami. Zauważyła również, że nie istnieją dowody, które mogłyby wskazywać na winę oskarżonych, a sam pracownik energetyki miał zachowywać się "dosyć prowokacyjnie" wobec policjantów. 

Komenda wyciągnęła konsekwencje

Komenda Miejska Policji w Lublinie przeprowadziła wewnętrzne postępowanie. W jego wyniku stwierdzono, że funkcjonariusze dopuścili się czynów, które nie powinny mieć miejsca.

- Wewnętrzne postępowanie wykazało, że reakcja funkcjonariuszy była niewspółmierna do okoliczności zdarzenia. W związku z tym podjęte zostały działania dyscyplinarne dot. przekroczenia uprawnień służbowych przez funkcjonariuszy. W momencie skierowania do sądu aktu oskarżenia, policjant, który użył gazu został wydalony ze służby, natomiast policjantka, która również brała udział w interwencji, została przeniesiona na niższe stanowisko – wyjaśnia kom. Kamil Gołębiowski, oficer prasowy KMP w Lublinie.

Rzecznik dodaje również, że jeżeli wyrok uniewinniający zostanie utrzymany w mocy, zwolniony funkcjonariusz będzie mógł ubiegać się o przywrócenie do służby.  


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
ryba 05.07.2021 13:53
szczerze powiedziawszy to z tym gazem to była rzeczywiście przesada bo mogli go doprowadzić do swojego samochodu i , a dane ustalić np u jego kolegi , który był z nim na miejscu a potem przyłożyć mandat ze się nie wylegitymował i tyle w temacie.A swoją drogą, też niezły jakiś goguś, skoro najpierw dzwoni na policję a potem klei głupa . Mógł skrzyneczkę sam naprawić i po problemie

a co 05.07.2021 13:55
Szkolili gazownika to użył :))))

88 05.07.2021 08:56
" Właśnie słowo „gówniarz” miało być powodem, dla którego policjant poczuł się urażony i ruszył z gazem pieprzowym na mężczyznę." - nosz karwa, urażony ? dobrze, że gościa nie zastrzelił. Wyszkolenie policjanta trochę kosztuje, zwolnienie go ze służby to jednak przesada. To ucieczka przed odpowiedzialnością jego przełożonych na zarzuty o złe szkolenie. Dwóch młodych policjantów w jednym patrolu to zagrożenie dla ich życia i bytu. Wiadomo, że starzy policjanci nie chcą być w patrolach z młodymi i niedoświadczonymi żółtodziobami, bo dla nich to też ryzyko. W dodatku, pseudo- specjaliści od nabijania do głowy teorii przyszłym gliniarzom dostają duże pieniadze, a ci co mają ich szkolić z praktyki nie dostają nic, mogą jeszcze zarobić działkę jak młody kłapnie ambicjonalnie dziobem albo podejmie złą decyzję przy interwencji. Źle podjęte działanie przez młodego funkcjonariusza skutkuje odpowiedzialnością zbiorową, co można zauważyć na przykładzie ukaranej policjantki. Uważam, że sprawę można było załatwić inaczej. Przeprosiny policjantów wspomaganych przez i ch szefa i jakaś forma rekompensaty na koszt ' brudniego Charrego' na pewno usatysfakcjonowała by pokrzywdzonego. Jeżeli jednak wszystko poszło drogą służbową i sprawa wyladowała w Sądzie, to wyrok Sądu powala na kolana. Nie powinno być uniewinnienia.

Royal 05.07.2021 06:05
I dziwic sie ze nie chca ludzie iac do Policji jak oni nic nie moga w Korei gdyby nie okazal dowodu to by go kara smierci czekala albo tortury powinni gosciowi pala po grzbiecie dac to by dowodzik szybko pokazal tyle w temacie

Gierman 04.07.2021 15:45
Komentarz zablokowany

Edek 04.07.2021 15:30
Wielkie mi rzeczy. Bez przesady.

Lolek 04.07.2021 15:18
Komentarz zablokowany

Roki 04.07.2021 14:21
Z gazem to przesada.

Marian 04.07.2021 14:04
Komentarz zablokowany

inna para kaloszy 04.07.2021 13:38
Ciekawostka taka: 50 tys. zł zadośćuczynienia za naruszenie dóbr osobistych, przeprosin oraz skasowania filmu zamieszczonego w serwisie YouTube domaga się śląski policjant od właściciela smażalni. Podczas pierwszej fali epidemii przedsiębiorca protestował przeciwko wielogodzinnym kontrolom w jego obiekcie. Upublicznił ośmieszające funkcjonariusza nagranie, na którym policjant strofował kucharza i kolejkę klientów.

Reklama
ReklamaMrówka
Reklama