
Ostatniej doby w naszym powiecie Ministerstwo Zdrowia odnotowało aż 45 (wczoraj 17) nowych i potwierdzonych przypadków koronawirusa. Niestety, zarejestrowano jeden zgon (wczoraj 0); w związku z chorobami współistniejącymi - 1, wyłącznie z powodu zakażenia koronawirusem - 0.
W powiecie gryfińskim współczynnik zakażeń na 10 tys. mieszkańców dzisiaj wynosi 2,08.
Liczba osób objętych kwarantanną w powiecie gryfińskim: 512
Liczba wykonanych testów: 361 (przedwczoraj: 554)
Liczba testów z wynikiem pozytywnym: 52
Ostatniej doby w województwie zachodniopomorskim odnotowano nowych 509 zakażeń (wczoraj 549). Niestety, zarejestrowano 10 zgonów (wczoraj 7); w związku z chorobami współistniejącymi - 10, wyłącznie z powodu zakażenia koronawirusem - 0.
Liczba osób na kwarantannie w Zachodniopomorskiem: 8 324
Liczba wykonanych testów: 4065 (przedwczoraj: 5342)
w tym z wynikiem pozytywnym: 626
Dzisiaj w naszym województwie odnotowano średnią na tle w kraju liczbę zakażeń na 10 tys. mieszkańców. Współczynnik ten wynosi 3,01.
W kraju mamy dzisiaj 10 900 (wczoraj 11 902) nowe i potwierdzone przypadki zakażenia koronawirusem z województw:
Zmarły w kraju 292 osoby (wczoraj 117): wyłącznie z powodu COVID-19 zmarło 77 osób, natomiast z powodu współistnienia COVID-19 z innymi schorzeniami - 215.
Z powodu koronawirusa w szpitalach leczonych jest 18 286 osób (wczoraj 18 439), u których potwierdzono zakażenie wirusem SARS-CoV-2 (jest 30818 łóżek przeznaczonych dla takich pacjentów), w tym 1825 jest pod respiratorami (wczoraj 1858), mamy 2811 respiratorów – podało Ministerstwo Zdrowia.
Kwarantanną objętych jest 167 110 osób.
W ciągu ostatniej doby wykonano 81 276 (przedwczoraj: 105 419) testów na koronawirusa.
Łącznie od początku epidemii wykryto w Polsce 4 202 090 przypadków COVID-19. Zmarło 99 720 chorych.
W kraju wykonano 48 002 829 szczepień przeciwko COVID-19 (w tym liczba osób w pełni zaszczepionych 21 194 976.
Płynnie przejdziemy w kolejną falę.
Fala nałoży się na falę.
Komentarz zablokowany
Komentarz został zablokowany przez administratora.
Przyrasta!
Dzisiaj więcej niz w sobotę - i to mimo dnia wolnego.... No i chyba o połowę więcej niż tydzień temu...
No ale zawsze można nazwać to "anomalią" jak komuś pasuje wzrost liczby chorób i zajęcie "ciemnego luda" jak mówił Kurski czym innym, niż rządowymi wpadkami...
Niestety dużą winę ponosi służba zdrowia. Sam chorowałem na Covid rok temu i odmawiano mi pomocy. Gdy dostałem skierowanie do szpitala musiałem tam jechać sam z 40 stopniową gorączką. Miałem już zajętych 70% płuc i prawie się wykończyłem. Ledwo się dodzwoniłem do lekarza rodzinnego który dał mi skierowanie. Pogotowie mnie zbywało, w szpitalu rzekomy dyżur to jakaś parodia - lekarz kazał mi zrobić sobie herbaty i obejrzeć serial. W końcu trafiłem do szpitala gdzie praktycznie nie było obsługi. Samemu trzeba było sobie odcinać kroplówki. Jeden obchód dziennie. Jest to klęska państwa. Większość ludzi trafia za późno do szpitali, lekarze nie chcą leczyć, zamykają przychodnie do których nie idzie się dodzwonić. Osoba pokroju Dr. Bodnara powinna dostać odznaczenie od prezydenta. Dwie dobry musiałem czekać na izbie przyjęć. W końcu wzięto mnie na oddział nieprzytomnego. Myślałem że umrę ale przeżyłem. Nie mam nic dobrego do powiedzenia o służbie zdrowia. Myślę że jest fatalnie zorganizowana i skorumpowana.
ty trollu - zdecyduj się - albo byłeś nieprzytomny, albo wiedziałeś, co się dzieje wokół ciebie
Komentarz zablokowany
Komentarz został zablokowany przez administratora.
Wątpię abyśmy zauważyli moment szczytu fali.
Rządowe robią wiele aby rozmyć
- Poprzednie fale: druga i trzecia w Polsce wzrastały wysoko i były krótkie, aktualna fala trwa dłużej, widać to nawet po szczycie, że on jest bardzo zaokrąglony. To jest dla nas bardzo niebezpieczne, bo niski szczyt, ale wydłużony, powoduje bardzo dużą liczbę chorych. To powoduje, że liczba zgonów covidowych jest wysoka przez bardzo długi okres. Ile będzie zakażeń w kolejnej fali? W tym momencie wszystko rozbije się o nasza możliwość diagnostyczną, ponieważ fizycznie nie będziemy w stanie wykonać odpowiedniej liczby testów, więc skończy się to na tym, że może być ogromny udział pozytywnych wyników testów. To będzie powodowało, że oszacowanie prawdziwej liczby zakażonych będzie tym bardziej utrudnione - tłumaczy w rozmowie z WP abcZdrowie Łukasz Pietrzak i przypomina, że już teraz mamy problem z testowaniem powyżej 10 tys. potwierdzonych zakażeń dziennie.
- Jeżeli to będzie wartość sześć do ośmiu razy większa, to sobie z tym nie poradzimy. Nie mamy odpowiedniej infrastruktury, żeby testować tak dużo chętnych. Oczywiście zostają niekomercyjnie testy antygenowe dostępne w dyskontach, w aptekach, ale to tym bardziej nie pozwoli nam określić, jak wysoką liczbę zakażonych mamy. Więc dopiero po zgonach zobaczymy, jak dużo będzie zakażeń - dodaje.
- Początkowo chorują głównie osoby młode i choć rosną hospitalizacje, to chorych na intensywnej terapii i zgonów nie przybywa tak dużo - zauważa prof. Wojciech Szczeklik, anestezjolog, immunolog kliniczny oraz kierownik Kliniki Intensywnej Terapii i Anestezjologii 5. Wojskowego Szpitala Klinicznego w Krakowie, analizując sytuację na przykładzie Wielkiej Brytanii. Zdaniem lekarza kluczowe będą dane dotyczące kolejnych dwóch tygodni: jak będzie wyglądać sytuacja, kiedy z powodu Omikronu zacznie chorować więcej osób starszych.
- Przy takiej liczbie chorych, czyli kilku, kilkunastokrotnie większej liczbie niż przy poprzednich wariantach, może dojść do całkowitego zablokowania opieki zdrowotnej, co w tym momencie będzie jeszcze bardziej tragiczne - podkreśla farmaceuta Łukasz Pietrzak, który analizuje statystyczne dane.
- Będziemy musieli się liczyć nie tylko z dużą liczbą zgonów z powodu COVID-19, ale również dopiero teraz zobaczymy, jak wygląda całkowicie niedostępna opieka zdrowotna. Na pewno prognozy nie są optymistyczne. Nie jestem w stanie powiedzieć o konkretnych liczbach, bo to jest trochę wróżenie z fusów. Natomiast na pewno możemy się spodziewać, że te wartości nie będą malały - prognozuje.
Jest źle a będzie gorzej.
Początek roku może być wyjątkowo trudny: czwarta fala przejdzie płynnie w piątą. Widzimy, ile zakażeń wywołuje Omikron w Wielkiej Brytanii czy we Włoszech. Pod koniec miesiąca podobnie będzie u nas. W szpitalach nadal przebywa ponad 18 tys. chorujących na COVID, a za chwilę będą musiały być gotowe na napływ kolejnych pacjentów.
- Będziemy się musieli liczyć nie tylko z dużą liczbą zgonów z powodu COVID-19, ale również dopiero teraz zobaczymy, jak wygląda całkowicie niedostępna opieka zdrowotna - podkreśla farmaceuta i analityk Łukasz Pietrzak.
I rząd otwiera w poniedziałek szkoły. Naprawdę tysiącami trumien chcą przykryć własne wpadki jakich mają tak dużo w ostatnim czasie?
Sylwester w Zakopanem też zbiera swoje żniwa.
jeszcze nie - i to jest problem...
Jesli, to raczej już. Z tym, że piszę o zakażeniach, a nie o zgonach.
Nie, dopiero teraz się zaczyna -- przecież nawet jak ktoś poczuł objawy, to często zwleka przez weekend (zresztą skierowanie na testy czy same testy - szczególnie w mniejszych miejscowościach w dni wolne od pracy to też nie jest takie łatwe).
Słowem - zakeżni 1 stycznia właśnie się pojawiają z objawami.
A za nimi ci, których zakazili przez ten tydzień...
No to jesteśmy w ciemnej d... a rząd zaczął się tu urządzać.
Komentarz zablokowany
Komentarz został zablokowany przez administratora.
Komentarz zablokowany
Komentarz został zablokowany przez administratora.
Tylko 25 respiratorów się zwolniło, przy 300 zgonach raportowanych. Nie jest dobrze.
Rząd otwierając w poniedziałek szkoły spowoduje wiele niepotrzebnych śmierci...
Nie tylko zresztą bezpośrednio na kowid, ale też inne choroby, dla których w zablokowanych szpitalach nie będzie miejsc
Szykować się należy na ciężki okres, kiedy dostęp do lekarzy i w ogóle do służby zdrowia. będzie minimalny.
Poczekajmy do wtorku i środy to dopiero nam szczęki opadną
Wygląda na to, źe w powiecie w liczbie zachorowań pobiliśmy tegoroczny rekord. Nie jest bezpiecznie.
Jak nie będą odciążone szpitale to czarno to widzę.
Jednak w porównaniu z danymi sprzed tygodnia mniej pacjentów z COVID-19 wymaga hospitalizacji. I to jest światełko w tunelu.
Nie - rządowi "zagubiły" się setki zgonów. Przecież po dwóch dniach świątecznych, kiedy administracja nie pracowała powinna być potrójna liczba zgonów "codziennych" - tak wynika z logiki - administracja wróciła do pracy, wypisała dokumenty, przesłała - no i jest w skali tygodnia tyle samo, natomiast po 9 zgonach przychodzi tysiąc.
Ponieważ nic takiego nie obserwowaliśmy, prawdopodobnie rozkłada się liczbę zgonów na kilka dni, żeby NIE SZOKOWAŁA.
Co potwierdza obserwacja liczby wolnych respiratorów i liczby zgonów...
Jak mogą być odciążone szpitale, jak pisowcy otwierają w poniedziałek szkoły!
Przecież wiadomo, że liczba zachorowań NIE SPADNIE od tego.
A zapowiedź, że zamknie się kolejne szpitale przeznaczając je na zakaźne - nie jest dobra dla wszystkich!
Bzdury totalne
Ulrich von Jungingen zginął pod Grunwaldem bo się zaszczepił.
Komentarz zablokowany
Komentarz został zablokowany przez administratora.