Przejdź do głównych treściPrzejdź do głównego menu
piątek, 19 kwietnia 2024 09:34
Reklama
Reklama
Reklama

Szkoły w pandemii. NIK nie pozostawił na nich suchej nitki

Brak sprzętu, urzędniczy chaos, spóźnione decyzje. Tak w ocenie NIK wyglądała organizacja nauki zdalnej w Polsce. Skutkiem jest choćby fatalny stan psychiczny uczniów.
Szkoły w pandemii. NIK nie pozostawił na nich suchej nitki

Autor: iStock

Na pokontrolny raport Najwyższej Izby Kontroli dotyczącej funkcjonowania oświaty w czasie pandemii składa się sześć obszernych wystąpień. Dokument jest potwierdzeniem wszystkich zastrzeżeń, jakie do tej pory publicznie formułowali nauczyciele, lekarze, psycholodzy czy pedagodzy. Teraz kompleksowo zebrał to NIK. Wnioski są porażające.

„W całym badanym okresie – od stycznia 2020 r. do sierpnia 2021 r. – kolejni ministrowie edukacji wydawali głównie doraźne rekomendacje i wytyczne, dostosowując przepisy do aktualnych potrzeb. W opinii Najwyższej Izby Kontroli takie działania można usprawiedliwiać wyłącznie w pierwszym okresie epidemii, czyli w drugim semestrze roku szkolnego 2019/2020” – podkreślają kontrolerzy.

Liczne zmiany w zaleceniach wprowadzały dodatkowy chaos. NIK policzył, że od marca 2020 r. do końca czerwca 2021 Ministerstwo Edukacji opracowało aż 58 rozporządzeń. Najważniejsze były dwa: dotyczące ograniczenia funkcjonowania placówek oraz organizujące naukę zdalną. Tylko to drugie było zmieniane – uwaga! – aż 28 razy.

„W pierwszym okresie epidemii nauka w większości skontrolowanych szkół odbywała się w oparciu o materiały przekazywane za pośrednictwem dziennika elektronicznego. Następnie do prowadzenia lekcji on-line nauczyciele zaczęli stopniowo wykorzystywać różnego rodzaju aplikacje internetowe – Microsoft Teams, Skype, Zoom, Messenger, Facebook. Jednakże moment, w którym lekcje zaczęły się odbywać on-line, był różny w różnych placówkach, a nawet na poszczególnych etapach edukacyjnych. Dużo lepiej w tym zakresie radziły sobie szkoły ponadpodstawowe” – informuje NIK. I dodaje, że były rządowe próby np. doposażenia szkół, uczniów i nauczycieli w sprzęt. W taki sposób kupiono w sumie 137 tys. sztuk sprzętu komputerowego. Dodatkowo przekazano np.  60 tys. tabletów czy zorganizowano 764 mobilnych pracowni komputerowych. Kosztowało to w sumie ponad 451 mln zł (ok. 270 mln zł z budżetu państwa).

Tyle że nie wszędzie „załatało to dziury”. I tak: „77 szkół z Płocka, w których uczyło się prawie 22 tys. uczniów potrzebowało 480 laptopów, dostało jedynie 77. Z kolei w gminie Przytoczna limit środków ustalony według liczby mieszkających tam rodzin wielodzietnych pozwolił na zaspokojenie w 100 proc. potrzeb dwóch tamtejszych szkół kształcących w sumie blisko pół tysiąca uczniów” – ujawnia NIK.

Nie tylko w technologii były problemy. Nauka zdalna odbiła się na poziomie nauczania. Choć wyniki egzaminów maturalnych nie odbiegały od normy. Problemem jednak okazało się to, że mimo zmian w sposobie nauczania podstawa programowa pozostała taka sama jak w czasie normalnej nauki. NIK jasno stwierdza, że treści programowe nie zostały w pełni zrealizowane.

„Kontrola NIK pokazała, że nieokreślenie standardów nauczania zdalnego lub hybrydowego doprowadziło do tego, że szkoły dowolnie decydowały o sposobie realizacji zajęć dydaktycznych. On-line odbywały się lekcje np. z języka polskiego, języków obcych, matematyki, fizyki i geografii, przy czym zdalnie, w zależności od szkoły, organizowano od 30 do nawet 100 proc. zajęć z danego przedmiotu. Z kolei edukacja dla bezpieczeństwa, religia i etyka, a także zajęcia wychowania fizycznego polegały na samodzielnej pracy uczniów, co powodowało przeniesienie procesu nauczania na dzieci i ich rodziców. Z części przedmiotów zajęć nie organizowano wcale” – czytamy w raporcie NIK.

Kolejna sprawa to realizacja obowiązku szkolnego. Czasami nie sprawdzano frekwencji, a minister edukacji dopuścił możliwość niewpisywania obecności uczniów na zajęciach online, co było niezgodne z obowiązującymi przepisami. Formą kontaktowania się szkoły z rodzicami miał być dziennik elektroniczny, ale na koniec 2020 r. tego narzędzia nie miała co trzecia szkoła w Polsce.

NIK potwierdza także to, o czym alarmowali psycholodzy i pedagodzy: znacznie pogorszył się stan psychiczny dzieci i młodzieży. Mimo że rząd o problemach wiedział już w lutym 2021 r. i miał je udokumentowane, to dopiero w lipcu ogłosił Narodowy Program Wsparcia Uczniów po Pandemii. Przeznaczył na to 224 mln zł, między innymi na pomoc psychologiczno-pedagogiczną dla uczniów i nauczycieli. NIK ocenia te działania jako spóźnione i niewystarczające.

„Kontrola NIK pokazała, że tradycyjny model nauczania nie przystawał do realiów edukacji online. Epidemia jeszcze mocniej uwidoczniła niedoskonałości systemu oświaty: problemy z komunikacją społeczną, niedostosowanie podstaw programowych i metod nauczania do wyzwań współczesności, zbyt mały nacisk na kompetencje kluczowe” – oceniają kontrolerzy.

 

 

 

 

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
88 03.02.2022 10:21
zwykłe czepialstwo. Minister Czarnek dorównuje intelektem i religijnością swojej urodziwej i ponętnej poprzedniczce Annie Zalewskiej. Pierwsza Polka bez bobra. https://pantryjota.pl/wydepilowana-zalewska-i-zarosniety-terlecki/

Reklama
ReklamaMrówka
Reklama