Jedna tablica była na wjeżdzie do Morynia od strony Chojny/Cedyni. Tu jeszcze można znaleźć jakieś wytłumaczenie. Nie wiadomo czemu, ale na zakręcie inwestor od gazu zrobił sobie... składowisko materiału. Mniejsza tym razem o bezpieczeństwo, a chodzi o tablicę, która tajemniczo zniknęła. Czy to tylko zbieżność w czasie, czy zakrzywienie czasoprzestrzeni?
Druga tablica była nad jeziorem, jak się jedzie z Morynia do Gądna. Przypomnijmy, że legenda dotyczyła czarciego fotela. Mówią, że... diabli wzięli!
Napisz komentarz
Komentarze