Przejdź do głównych treściPrzejdź do głównego menu
piątek, 29 marca 2024 09:17
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Żeby wyjaśnić sprawę, obywatel nie będzie musiał fatygować do urzędu

Ministerstwo Rozwoju i Technologii chce skończyć z wzywaniem ludzi do urzędów, żeby tłumaczyli się urzędnikom. Bo w XXI wieku – argumentuje – obywatel nie musi wychodzić z domu, żeby wyjaśnić sprawę.
Żeby wyjaśnić sprawę, obywatel nie będzie musiał fatygować do urzędu

Autor: iStock

Waldemar Buda, minister rozwoju, na Twitterze: Chcemy oddać Polakom ich czas. Zamiast tracić go w urzędzie, niech spożytkują go na rzeczy dla siebie istotne. Dlatego kończymy z praktyką wzywania Polaków do składania osobistych wyjaśnień w urzędach – napisał.

I dodał (za Strefą Biznesu): – Techniki zdalnej komunikacji są rozwijane w wystarczający sposób, żeby obywatel lub przedsiębiorca mogli składać wyjaśnienia bez konieczności wychodzenia z domu.

Ten reformatorski zapał Ministerstwa Rozwoju i Technologii to element ustawy deregulacyjnej, która jesienią trafi do rządowego Wykazu Prac. Zakłada ona – jak czytamy na stronie resortu – „eliminację zbędnej biurokracji w relacjach państwo-obywatel”.

Z kolei w Kodeksie Postępowania Administracyjnego i ordynacji podatkowej pojawił się zapis, że pierwszeństwo w kontakcie z obywatelem mają wyjaśnienia pisemne lub elektroniczne. Oznacza to, że urzędnicy będą zobowiązani przestrzegać tego przepisu. A jeśli już urząd zdecyduje się wezwać obywatela do siebie, żeby szczegółowo wyjaśnił sprawę, będzie musiał solidnie uzasadnić, dlaczego jest to niezbędne.

– Kończymy z praktyką wzywania Polaków do składania osobistych wyjaśnień w urzędach. W ciągu roku mogą tracić na nie nawet 5 milionów godzin. Techniki zdalnej komunikacji są rozwijane w wystarczający sposób, aby obywatel lub przedsiębiorca mógł składać wyjaśnienia bez konieczności wychodzenia z domu – powiedział podczas konferencji Waldemar Buda.

Według szacunków Ministerstwo Rozwoju i Technologii skala wezwań do osobistego stawiennictwa może dotyczyć co najmniej 2,5 mln przypadków rocznie. W niektórych urzędach w ubiegłym roku w ten sposób rozpatrywanych było średnio nawet 25 proc. postępowań. Bronią urzędów w starciu z krnąbrnym obywatelem są kary za niestawiennictwo: od 50 do 200 zł.

 

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
13*52 =52 ha ha ha 19.08.2022 17:50
Komentarz zablokowany

Gucio 19.08.2022 10:03
Najlepiej niech te nieroby Urzędasy nic nie robią po co ich niepokoić swoja obecnością.

Jolanta 19.08.2022 17:28
Komentarz zablokowany

Pzpr 19.08.2022 08:35
Nie wszyscy obywatele Rzeczpospolitej mają dostęp do internetu.

robert 19.08.2022 08:32
Jakie cwaniaki ,bo jak pójdziesz i staniesz twarzą w twarz to urzednik troszke się boi a tak możesz pisać do woli a urząd ci odpisze albo nie boją się ludzi i tyle

ajwaj aleluja i na saturna 19.08.2022 08:24
ja bym poszedł dalej i zlikwidował wszystkie urzędy ha ha ah sztuczna inteligencja w zupełności zastapi tych nieudaczników a i ile wolnego by mieli zeby zajac sie swoimi strawami na kuroniówce ha ha ah

niestety 19.08.2022 08:10
W sferze urzędniczej raczej się cofamy niż idziemy do przodu.

Reklama
Reklama
ReklamaMrówka
Reklama