Przejdź do głównych treściPrzejdź do głównego menu
piątek, 19 kwietnia 2024 20:05
Reklama
Reklama
Reklama

Ewa Zielińska pomagała innym. Teraz sama potrzebuje pomocy

- To chyba najtrudniejszy post w moim życiu. To zawsze ja pytałam i z uwagą słuchałam co mają do powiedzenia moi mali bohaterowie. Zbierałam z nimi miliony. Cudowne dzieciaki: Oskar, Inga, Franek, Filipek, Wiktor, Lenka, Mateusz, Viktoria, Bruno, Martynka, Jaś, Mikołaj....długo by wymieniać. Dziś stoję po tej samej stronie co oni. Widocznie tak miało być. Nie jest mi łatwo prosić Was.......ale chce żyć i być zdrowa !!! Pierwszą dawkę powinnam dostać jak najszybciej - wyznaje 43-letnia Ewa Zielińska ze Szczecina. Ewa od wielu lat w szczecińskiej telewizji robi reportaże o tych, którzy potrzebują pomocy. Dzięki jej materiałom udało się zebrać pieniądze na leczenie wielu osób. Jest autorką kilku reportaży o mieszkańcach gminy Gryfino. Współpracowała ze śp. Ewą Chludzińską-Lewczuk. To wspaniała dziennikarka, była siatkarka, żona, a przede wszystkim mama. Dzisiaj to ona potrzebuje naszego wsparcia. Bardzo prosimy o wsparcie finansowe i udostępnianie zbiórki.
Ewa Zielińska pomagała innym. Teraz sama potrzebuje pomocy
- To chyba najtrudniejszy post w moim życiu. To zawsze ja pytałam i z uwagą słuchałam co mają do powiedzenia moi mali bohaterowie. Zbierałam z nimi miliony. Cudowne dzieciaki: Oskar, Inga, Franek, Filipek, Wiktor, Lenka, Mateusz, Viktoria, Bruno, Martynka, Jaś, Mikołaj....długo by wymieniać. Dziś stoję po tej samej stronie co oni. Widocznie tak miało być. Nie jest mi łatwo prosić Was.......ale chce żyć i być zdrowa !!! Pierwszą dawkę powinnam dostać jak najszybciej.
 
Link do zbiórki na leczenie Ewy:
 
-Jest dla mnie wszystkim - wyznaje Damian, mąż Ewy.
 
…zawsze walczyłem z całych sił na Torach Kolarskich całego świata - o czas, o medale, o godne reprezentowanie Polski na Igrzyskach Olimpijskich. Nie sądziłem, że kilka lat po zakończeniu kariery znów przyjdzie mi stoczyć bój… Tym razem o życie i zdrowie mojej kochanej żony Ewy. Cudownej mamy bliźniaczek Lenki i Wiktorii. Diagnoza nie złamała nas. Chcemy razem wychować dzieci. Te nasze i te przyszywane, których mamy też sporo w kolarskim świecie.
 
Ewa od 20 lat robiła reportaże o słabszych, wykluczonych, tych, którym zwyczajnie trzeba było pomóc. Była tam, gdzie potrzeba była pomoc. Wielokrotnie razem z bohaterami zbierała miliony na leczenie i terapię. Angażowała się całą sobą w sprawy, zwłaszcza tych najmłodszych bohaterów reportaży. Z wieloma rodzinami ma kontakt do dziś. Teraz jednak sama potrzebuje pomocy.
Kilka dni temu - 8 września 2022 nasz, wydawało się, uporządkowany świat legł w gruzach. Diagnoza: rak piersi z przerzutami na węzły chłonne, potrójnie ujemny. Największy stopień złośliwości, złe rokowania. Z zewnątrz okaz zdrowia, którego wszędzie pełno. A wewnątrz chora. Nie złamało jej to. Podeszła do sprawy zadaniowo: trzeba wyleczyć.
 
Koszmarna droga leczenia od chemioterapii po mastektomie i radioterapię nie gwarantuje jednak sukcesu. To standardowa polska ścieżka.
 
Cudowna pani doktor od razu zaproponowała dodatkowe leczenie, które zwiększy szansę na przeżycie i późniejszy brak nawrotu choroby. Dla naszej rodziny to jedyna szansa na normalność. Kilka dni temu Ewa rozpoczęła chemioterapię. Immunoterapię powinniśmy wdrożyć jak najszybciej. Wiemy, że warto, bo to działa. Dla tego nowotworu jest to na dziś jedyne skuteczne leczenie na świecie. Przeszkodą są pieniądze, bo jesteśmy normalną rodziną z kredytami mieszkaniowymi i nie stać nas na tak kosztowne leczenie. Jedna dawka leku to wydatek rzędu 14 tysięcy złotych. Leczenie obok chemioterapii trwa rok, a lek trzeba podawać co 3 tygodnie. W Niemczech i USA od kilku lat stosuje się w takich przypadkach leczenie immunoterapią. W Polsce taka terapia refundowana jest tylko w przypadku nowotworu płuc i czerniaka.
Połączył nas sport. I tak na sportowo żyjemy. Dzień przed chemioterapią Ewa odbijała jeszcze ukochaną piłkę do siatkówki. Przez lata trenowała i grała w III i II lidze. Najbardziej uwielbia jednak jej plażową wersję. Obok moich medali wisi jej - brązowy medal Mistrzostw Polski Seniorek z 1996 roku. Ewa nie chce i nie umie usiedzieć na miejscu. Taka jest cała nasza zwariowana rodzina. Dzieci cały czas aktywne z marzeniami o byciu kimś wielkim, a my stoimy obok - wspieramy. Bliźniaczki mają 10 lat, potrzebują mamy, a ja przyjaciółki i żony. Ona ma jedno marzenie być dalej mamą na pełen etat, patrzeć jak dziewczynki dorastają, kibicować im na zawodach sportowych… O ślubie i wnuku nie wspominając. Reportaży do zrobienia też jeszcze wiele…
 
A pomaganie mamy we krwi. Podobno dobro wraca ze zdwojoną siłą…
 
Damian, mąż

Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Mama Justynki 23.09.2022 10:33
Pani Ewo uda się. Dużo siły i wygranej walki .

kol. 23.09.2022 09:39
3maj się Zielina!

ona 23.09.2022 00:25
Dzisiaj się to leczy. Wiem bo mialam taki przypadek w rodzinie.

ELA 23.09.2022 00:18
Znałam ją. Robiła materiały o Gryfinie.

A. 22.09.2022 23:59
Walcz, nie poddawaj się. Pomożemy!

Reklama
ReklamaMrówka
Reklama