Przejdź do głównych treściPrzejdź do głównego menu
środa, 24 kwietnia 2024 17:58
Reklama

Wycieczka śladami ks. Palicy

To nie była zwykła wycieczka. Wybrali się na nią ludzie, o których się mówiło, że są „stamtąd” albo że Kresowiacy. Ci, którzy przyjechali do Gryfina z ks. Janem Palicą oraz z obrazem Matki Boskiej i nigdy już nie powrócili…
Wycieczka śladami ks. Palicy

Ksiądz Jan Palica był pierwszym proboszczem tego miasta, ale pochowali go tam, gdzie spędził swoje ostatnie dni - w Zbąszynku. Gryfinianie jednak o nim nie zapomnieli. Zdzisław Szczepkowski od dawna planował wycieczkę do grobu księdza i wreszcie się udało.  

 
Pojechały poczty sztandarowe, goście ze Szczecina, mieszkańcy Gryfina - około czterdzieści osób i nie wszyscy byli „stamtąd”.
 
- To była taka pielgrzymko-wycieczka. Byłam zachwycona pięknym miasteczkiem, gościnnością   gospodarzy, księżmi i burmistrzem Zbąszynka. A pomnik Chrystusa Pana w Świebodzinie zrobił na nas ogromne wrażenie. Powiem jeszcze, że cała wycieczka była świetnie zorganizowana i taka uroczysta oraz pełna wzajemnego szacunku. Panu Szczepkowskiemu należą się słowa podziękowania – mówi Janina Zawadzka.
 
– Jestem szczęśliwy, że  wycieczka doszła do skutku. Dla wielu osób w niej uczestniczących miała ona  wielkie znaczenie. W wycieczce uczestniczył  ks. prałat Bronisław Kozłowki, który w asyście dwóch księży odprawił mszę świętą w zbąszyńskim kościółku. Śpiewały dwa chóry. To wszystko, łącznie z  ogromną serdecznością gospodarzy, zrobiło na nas wszystkich niezapomniane wrażenie. Na grobie ks. Jana Palicy zostawiliśmy tablicę pamiątkową, wiele zniczy, kwiatów i wiele modlitw. Odnosiliśmy wrażenie, że wśród nas przebywa jego duch. W drodze powrotnej wstąpiliśmy do Rokitna, gdzie  znajduje się obraz Matki Boskiej Słuchającej, a także do Świebodzina – opowiada Zdzisław Szczepkowski, przewodniczący „Wspólnoty Polskiej”.    
 
-Powoli pełni wrażeń i jakiegoś dziwnego spokoju wszyscy wracali do swoich domów. Wśród uczestników wycieczki byli prof. Bogdan Matławski, Mieczysław Sawaryn, ks. prałat Bronisław   Kozłowski. I tylko żal, że nie było naszego burmistrza  - dodaje pan Zdzisław.    
 
Dlaczego Zdzisław Szczepkowski - człowiek nie z Kresów - z takim sercem podchodzi i tak dobrze rozumie ludzi z zielonej Ukrainy? Może gdzieś dawniej jakiś jego przodek chodził lwowskimi ulicami? Kto to wie?
TWS

Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
ReklamaMrówka
Reklama