Budowanie domów wielorodzinnych wśród zabudowy małych domów budzi niezadowolenie dotychczasowych mieszkańców, a nawet konflikty. Taki narasta na styku ulic Opolskiej, Śląskiej i Mazowieckiej. I to pomimo, że gryfińska władza miała podobno sytuację pod kontrolą. Ustalenia były jednak ustne i dziś trudno je zweryfikować.
Ustalenia na gębę?
Sprawa zaczęła nabrzmiewać już 2018 roku.
-Inwestor zamierzał rozpocząć inwestycję, co spotkało się z zaniepokojeniem okolicznych mieszkańców. Na jego działce zaplanowana była zabudowa o dużej intensywności. Udało nam się doprowadzić do pewnego kompromisu. Właściciel działki zadeklarował, że swoją inwestycję będzie prowadził w taki sposób aby tego sąsiedztwa nie nadużyć – twierdzi dziś Tomasz Miler, zastępca burmistrza Mieczysława Sawaryna. Dowodów na to jednak nie przedstawia.
Fakty są obecnie takie, że właściciel działkę sprzedał, a nabywca wystąpił już o pozwolenie na budowę. Takie pozwolenie otrzymał w tym miesiącu. Oficjalne dokumenty dotyczą dwóch tzw. bloków, czyli domów wielorodzinnych.
Wiceburmistrz powołuje się na plotkę?
Zaniepokojeni mieszkańcy zwrócili się do władz Gryfina. Tomasz Miler na sesji Rady Miejskiej w Gryfinie w dniu 28 czerwca 2021 r. wietrzy w tym pewien spisek.
-Ja z dużym zaskoczeniem przyjąłem fakt, iż jest to moim zdaniem ta sama osoba, która do części z państwa (radnych – przyp. red.). wysyłała materiały, które były po pierwsze szkalujące moją osobę, wzywające do nieuchwalenia studium, przekazujące fałszywe informacje – powiedział Tomasz Miler.
Niestety nie powiedział jakie to informacje były niby fałszywe, ani na czym polegało jego szkalowanie.
Faktem jest, że władze Gryfina swoją polityką doprowadzają do takich sytuacji, gdzie wielorodzinne domy powstają w otoczeniu jednorodzinnych. Trudno się w tym dopatrzyć ładu i składu.









Napisz komentarz
Komentarze