Do trzech, a nawet dwóch razy...
Po dwóch nieudanych pląsach gardnian (wieczorna brzydka aura) w ostatnią sobotę udało się zorganizować odkładaną od początku września, lokalną imprezę pt. Święto pieczonego ziemniaka". Nie przeszkodził w zabawie drobny kapuśniaczek kropiący z chmurek, nie zaszkodziły pieczone smakowite kiełbaski i kaszanka, czego nie można powiedzieć o podrzuconych burakach. Ognisko paliło się od godz. 12 do ranka następnego dnia, a tańce umiliły sobotni wieczór i trudno było zakończyć zabawę.
06.10.2013 18:35