niedzwiedz-wojtek

Po długiej dyskusji na temat pomnika na sesji Rady Miejskiej w Gryfinie zapytano jednego z pomysłodawców - Jerzego Romaniuka. To on obok Leopolda Granisa i Antoniego Raka zaangażowali się w budowę pomnika w Gryfinie. Co zrobili z serca, a co z konieczności?

Miało być tak pięknie – patriotyczny pomnik będący wizytówką Gryfina. Wyszło jak zwykle - mówią złośliwi. Z projektu wyłania się tania figurka bez walorów artystycznych w fatalnej lokalizacji wśród innych rozrzuconych dość bezwładnie pamiątek.

Jego imieniem nazywane są przedszkola, powstawały o nim piosenki. Postawiono mu nawet kilka pomników. W Szczecinie jest ulica Misia Wojtka. Niedźwiedź Wojtek to wyjątkowa historia z okresu drugiej wojny światowej. Niedźwiedziego malucha kupili od przygodnego handlarza żołnierze z II Korpusu Armii Andersa. Niedźwiadek rósł i raz na dwóch, raz na czterech łapach rozpoczął wraz z żołnierzami swoją wojenną wędrówkę. Z Szymonem - bratem Jerzego Romaniuka - jeździł w szoferce samochodu i pomagał przenosić skrzynki z amunicją. Z 22 Kompanią Zaopatrywania Artylerii w 2 Korpusie Polskim dowodzonym przez gen. Władysława Andersa przeszedł szlak bojowy. Brał udział w bitwie o Monte Cassino. W jednostce nadano mu stopień kaprala.