Przejdź do głównych treściPrzejdź do głównego menu
sobota, 27 kwietnia 2024 04:16
Reklama
News will be here
Reklama

Prokuratura umarza śledztwo w sprawie katastrofy budowlanej. Żądanie przeprosin

„Nie sposób uznać, że zdarzenie zostało wywołane działaniem lub zaniechaniem człowieka” – taką konkluzją kończy się Postanowienie Prokuratury Rejonowej Szczecin Śródmieście o umorzeniu śledztwa w sprawie nieumyślnego doprowadzenia do zawalenia stropów w północnym skrzydle Zamku Książąt Pomorskich. „Rozwój zapadliska trwał co najmniej kilkadziesiąt lat i spowodowany był działaniami sił przyrody” – czytamy w dokumencie. Marszałek Województwa Zachodniopomorskiego Olgierd Geblewicz podkreśla, że decyzja prokuratury powinna stać się źródłem refleksji dla sejmikowej opozycji, która wydała krzywdzące wyroki, zanim wykonano jakiekolwiek badania w tej sprawie.
Prokuratura umarza śledztwo w sprawie katastrofy budowlanej. Żądanie przeprosin

Autor: Tadeusz Kubiak/PSP

Decyzję wydano pod koniec października tego roku. Wcześniej postępowanie przygotowawcze zostało zawieszone z uwagi na długotrwałe oczekiwanie na wyniki ekspertyzy, która miała dać odpowiedź na pytanie o przyczyny osunięcia się kolumny i zawalenie stropów.

Od momentu zdarzenia, czyli od maja 2017 roku, Zarząd Województwa stał się obiektem bezpardonowych ataków opozycji sejmikowej. Marszałka obarczano winą za wydarzenie, a ówczesny wiceprzewodniczący Sejmiku, Kazimierz Drzazga (PiS), złożył zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa, nie bacząc na fakt, że odpowiednie służby zajęły się wyjaśnianiem przyczyn katastrofy niezależnie od politycznych nacisków.

- Decyzja prokuratury bardzo cieszy. Z perspektywy czasu widać, jak złą wolę miała opozycja zarzucając mi, pracownikom urzędu i marszałkowskim instytucjom kultury odpowiedzialność za tragedię. Zawsze podkreślałem, że żerowanie na katastrofach jest zwyczajnie niegodne – komentuje marszałek Olgierd Geblewicz. – Po raz kolejny apeluję o przeprosiny do tych wszystkich, którzy wówczas bez skrupułów bezpodstawnie obrażali i zarzucali zaniechania pracownikom urzędu i Zamku. W szczególności mam na myśli Kazimierza Drzazgę, który nie mając wiedzy, a jedynie złą wolę, składał doniesienia do prokuratury. Miejcie odwagę cywilną, by powiedzieć „przepraszam”.

Decyzja Prokuratury obala wiele zarzutów, które w tamtym okresie pojawiały się w przestrzeni publicznej. Mówiono, że na katastrofę wpływ miał wcześniejszy remont w północnym skrzydle Zamku, wybudowanie basenu przeciwpożarowego dla potrzeb Opery, czy podziemne tunele, o których wiedzę miała dyrekcja instytucji. Żadna z tych hipotez nie znalazła odzwierciedlenia w faktach.

„Remont nie miał wpływu na zwiększenie obciążeń użytkowych filara” – czytamy w dokumencie. – „Stan techniczny budynku przed katastrofą był zadowalający i nie wykazano uszkodzeń, które mogłyby stanowić podstawę do przewidzenia zagrożenia katastrofą. Zdaniem biegłych, z uwagi na charakter zniszczeń nie było możliwości bezpośredniego przeciwdziałania zagrożeniu. Jedyną możliwością przeciwdziałania skutkom katastrofy było wyłączenia zagrożonej części budynku z użytkowania, co zostało uczynione z inicjatywy zarządcy budynku”.

Z uwagi na to, że zbiornik przeciwpożarowy był szczelny, opiniujący wykluczyli jego bezpośredni wpływ na powstanie katastrofy, podobnie, jak w przypadku podziemnych przejść. W rejonie zapadliska nie przebiegały żadne tunele.

W związku z tym Prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie nieumyślnego doprowadzenia do zdarzenia.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
ReklamaMrówka
Reklama