
Dziś 21 stycznia 2021 r. mała Ania Orłowska chorująca na SMA miała wraz z rodzicami jechać na konsultacje neurologiczne. Jednak życie napisało inny scenariusz.... Dziewczynka w nocy wpadła w niewydolność oddechową, z którą niestety rodzice nie poradzili sobie sami. O godzinie 3 nad ranem Ania została zabrana do szpitala z podejrzeniami infekcji. Okazało się, że dziecko ma zapalenie płuc.
- Nie spałyśmy całą noc. Badania, pobieranie krwi, wkłucie wenflonu… Ania miała USG klatki piersiowej i rentgen - wykazały zmiany w płucach. Lekarze stwierdzili zapalenie płuc i włączyli antybiotyk. Cały czas monitorują stan córeczki. Tlen to za mało, zapadła decyzja o podłączeniu respiratora. Niestety okazało się, że w szpitalu na oddziale go zabrakło! O 4 w nocy mąż z drugą córką musieli przyjechać do szpitala z naszym całym sprzętem. Córeczka nie jest w stanie sama odkrztuszać, walczymy ze śluzem zalewającym płuca. Możemy mieć tylko nadzieję, że stan naszej kochanej Ani jak najszybciej się poprawi. Kolejny raz choroba SMA pokazała, jak jest bezlitosna i że zwykła infekcja może być śmiertelnie niebezpieczna. Prosimy, bądźcie z nami… - zwraca się do ludzi o wrażliwych sercach mama Ani Orłowskiej.
Przypomnijmy, dziewczynka ma obecnie 6 miesięcy. Choruje na SMA 1 - rdzeniowy zanik mięśni. Ta choroba każdego dnia odbiera jej siły i szansę na przeżycie... Im wcześniej Ania przejdzie terapię genową, tym ma większe szanse. Każdego dnia choroba nieodwracalnie niszczy organizm dziewczynki.
Od tego roku, terapia genowa dostępna jest już w Polsce. Do tej pory możliwość jej przyjęcia była w USA. Polega ona na podaniu preparatu, który dostarcza kopię wadliwego genu, którego Ania niestety nie ma. Niestety, koszt leku jest gigantyczny. Trzeba zebrać ok. 9,5 miliona złotych.
Aktualnie dziewczynka jest pod opieką SPSZOZ Zdroje w Szczecinie i jest intensywnie rehabilitowana, co jedynie spowalnia postęp choroby, przy czym rehabilitacja Ani w dużej mierze musi być finansowana ze środków całej rodziny. W pomoc mocno zaangażowani są m.in. dziadkowie dziewczynki mieszkający w Gryfinie.
Kwota 9,5 miliona złotych jest ogromna i dla rodziny dziewczynki nieosiągalna. W związku z tym organizowane są kiermasze, licytacje i zbiórki. Pieniądze można wpłacać za pośrednictwem fundacji http://www.siepomaga.pl/ania
Do tej pory zebrano ponad 2,5 mln zł. Potrzeba jeszcze 6,7 mln zł. Liczy się każda złotówka!
Aniu, walcz! Tyle ludzi walczy dla Ciebie!
może zamiast Rydzykowi dawać pieniądze, zacząć leczyć chore dzieci
My z mężem wierzymy, że się uda! Ściskamy wirtualnie mocno.
Tak to jest, kiedy świeckie ponoć państwo PiS wydaje miliardy na Kościół Katolicki i walkę o nienarodzone istoty, a nie da ani grosza na ratowanie życia dzieci narodzonych których miłosierny Bóg doświadcza cierpieniem i chorobami.
Rydzykowi miliony, tvp miliony, szumowskim miliony na firme brata ktora nie istnieje.... morawieckiemu i ziobrze miliony... potrzebujacym 0...
10 milionów jej się należy na tą eksperymentalną operację nóg. Ja nie mam to nie dam. ALE ONA MOGŁA BY MI DAĆ 10%
Już tylko Dziewięć i pół miliona. Dawajcie . dawajcie bo nie zdążycie. Teraz potrzeba DZIESIĘĆ I PÓŁ MILIONA bo jeszcze na zapalenie płuc w szpitalu a potrzeba na soki owocowe. Ta terapia eksperymentalna w Chinach albo w USA ale jeszcze o niej nie napisano.
Aneczko jestes moja imienniczka. Wszystkie Anie sa twarde i sie niepoddaja. Ty tez walcz. Trzymam kciuki zebys szybciutko wrocila do zdrowka.
Wierzmy, że się uda.
Walcz maleńka, będzie dobrze
Zawsze wszystko da się odkręcić. I wierzę , że i tak będzie tym razem.
Zwykła infekcja? To po co noszą kombinezony covidowe?
Dla bezpieczeństwa. Takie teraz standardy.
Coś ściemniasz A jedna bez zabezpieczeń ? Chyba, że to tylko do fotki. Poza tym ten wirus atakuje głównie płuca !
Sauron, przyjmij jeden nick.
administrator
Również bezpieczeństwa dziecka - to działa w obie strony...
Trzymamy kciuki!
Anulko nie poddawaj się. Zdrówka życzę!