
Do zespołu covidowego przy Uniwersytecie Warszawskim, który zajmuje sie prognozowaniem rozwoju pandemii w Polsce, dotarł Michał Dobrołowicz, reporter RMF FM. Według autorów analiz tegoroczne walentynki raczej nie będą należały do najbardziej romantycznych, bo to właśnie w okolicach 14 lutego zachorowalność osiągnie swoje apogeum. Możliwych jest nawet 130 tysięcy zakażeń. W tym samym czasie na kwarantannę może trafić około 2 milionów Polaków.
Przewidywany jest również szczyt hospitalizacji – nawet 48 tysięcy pacjentów zajmujących łóżka covidowe. Specjaliści martwią się jednak, że nie będziemy w stanie przetestować wszystkich potencjalnych nosicieli koronawirusa. Tylko minionej doby odnotowano w kraju niemal 58 tysięcy przypadków zakażenia.
- Musimy się zastanowić, czy wykryjemy taką liczbę przypadków. Na przeszkodzie może stanąć wydolność systemu testowania. Już teraz widzimy, że system zacina się, są długie kolejki do punktów pobrań. Być może możliwość wykonania testu w aptece udrożni system i uda się zarejestrować taką liczbę przypadków. Pod koniec lutego spodziewamy się szczytu hospitalizacji - powiedział RMF24 dr Franciszek Rakowski.
Tymczasem Światowa Organizacja Zdrowia ostrzega, że coraz więcej krajów zmaga się z nową mutacją wariantu omikron koronawirusa. Choć nie ma dowodów na to, że rozprzestrzenia się szybciej lub jest bardziej zakaźny, zagrożenie BA.2 jest szczególne, bo jego budowa sprawia, że jest trudniejszy do wykrycia.
„BA.2 to potomek, który różni się od BA.1 w niektórych mutacjach - w tym w białku kolczastym - rozprzestrzenia się już w wielu krajach” – czytamy na stronie WHO. Dlatego badania nad tym szczepem - jak podkreśla WHO - powinny zostać potraktowane priorytetowo. Nikt bowiem nie jest w stanie określić, jaki wpływ będzie wywierał na dalszy rozwój pandemii. Niektórzy eksperci obawiają się, że może on uniknąć zbudowanej dotychczas powszechnej odporności, w tym również skuteczności szczepionek.
Maria Kurowska z Solidarnej Polski twierdzi, że restrykcje i szczepienia nie zwalczają pandemii COVID-19. W studiu telewizyjnym pokazywała statystyki i powoływała się m.in. na sytuację w Australii. W dniu, gdy opublikowała swoje zdanie na temat "niegroźnego Omikronu", w Australii zmarło 87 osób. Tego samego dnia w Polsce odnotowano aż 276 zgonów.
Komentarz zablokowany
Komentarz został zablokowany przez administratora.
Dlaczego zakłamujesz dane. Admin reaguj.
Przecież przytoczyłem Ci dane z OFICJALNEJ strony konfituro. Nie wymyśliłem tylko spisałem.
Przecież wczoraj według danych było 281, a ty zaniżasz, więc o jakich oficjalnych danych ty piszesz?
Zgonów w wyniku COVID-19 i zgonów w wyniku chorób współistniejących było 27/01 262. Ale na samego COVIDa było 79. Nauczmy się w końcu to rozróżniać bo później powstają takie właśnie manipulacje. Czuwaj!
Jesteś głupi, skoro uważasz, że kowid nie był przyczyną śmierci. Jak wjedziesz samochodem w pieszego chorego na nowotwór na pewno będzie miał mniejsze szanse przeżycia - osłabiony organizm itp.
ALE CZY TO POWÓD DO TWIERDZENIA, ŻE NIE ZGINĄŁ PRZEZ CIEBIE?
Perspektywa nieciekawa a rząd śpi.
Sterowany przez antyszczepionkowców.
Było do przewidzenia.