Nad samą wodą stoi trzech wędkarzy z nadzieją, że a nuż się uda. Pan Władysław martwi się, że jak zaczną z Niemiec przypływać jachty, to wędkarzy przegonią. A szkoda, bo bywały tu zawody wędkarskie o puchar burmistrza. Uważa, że nabrzeże jest pięknie zrobione. Innego zdania jest młody spacerowicz, któremu brak tu „inwestycji”. Bardziej podobało mu się nabrzeże w Bydgoszczy.
Grupa dzieciaków cieszy się z możliwości jazdy na rowerach i wrotkach. Pan Jan i pani Ewa uważają, że droga rowerowa jest tak trochę „znikąd donikąd”. Krótka i wąska. Ale zawsze lepsze coś niż nic. Państwo Kazimiera i Kazimierz urodzili się w Gryfinie, a jesienią ubiegłego roku obchodzili złote gody. - Będziemy tu przychodzili. Bardzo nam się tu podoba. Gryfino bardzo się zmieniło. Miasto pięknieje – uważa pani Kazimiera.
Pani Małgosia, która jest na spacerze z sześcioletnią Sandrą zwraca uwagę na brak zabezpieczającej na samym początku barierki - to bardzo niebezpieczne. Dziecko nie zastanawia się, tylko pędzi przed siebie. O wypadek nietrudno. -Czy to niedopatrzenie, czy tak ma zostać? - zastanawia się pani Sandra.
Wielu osobom „widzi się” kawiarenka lub jakaś galeria. Taki trochę wielkomiejski „szyk” może by się i przydał. Jak zaczną przypływać owe jachty, to wiatrem od morza powieje. A na razie nabrzeże z pewnymi „ale” i „gdyby” mieszkańcom się podoba. A jak jeszcze władze nieco się postarają, może znikną i te uwagi. Jest to naprawdę świetne miejsce do pospacerowania, do posiedzenia na ławce i pogapienia się na rzekę, bo tylko ona się nie zmieniła. Płynie tym swoim niezmiennym nurtem i nikt nie wie ile wieków. Drzewa, co chyliły się nad nią albo wiatr połamał, albo wezbrane wody zabrały i tylko na obrazach Olka Chmielewskiego – malarza zostały.
TWS








Napisz komentarz
Komentarze