Prezydent Bronisław Komorowski wyszedł do mieszkańców po konferencji, która była przeznaczona głównie dla samorządowców i organizacji zajmujących się rodziną. Pojawił się bez marynarki, żartował, fotografował się, obszedł plac wzdłuż. Był kontaktowy, z każdym potrafił nawiązać rozmowę - i z osobami starszymi, i z młodzieżą, a nawet panami, którzy przyszli bez koszulki i zażyczyli sobie autograf na ciele. Prezydent zyskał przychylność ludzi, którzy żegnali go, machając spontanicznie.
Nie obyło się bez zgrzytów i paru błędów organizacyjnych. Kilku samorządowców nie otrzymało wcześniej zaproszeń, a lista została szybko zamknięta. Nie wszystkich z akredytacją wpuszczono na salę. Nie wzorowano się na Gryfinie i w Baniu zapomniano poprowadzić konferansjerkę na zewnątrz. Mieszkańcy nie wiedzieli zatem kiedy prezydent przyjechał oraz kiedy w domu kultury zakończy się konferencja. Tak więc pewien spontan ma też minusy… I ta wysoka temperatura w sali Międzynarodowego Centrum Turystyki, Kultury i Sportu, która nieco "rozebrała" naszego prezydenta. Można powiedzieć, że w Baniu zostawił marynarkę.






Napisz komentarz
Komentarze