Można powiedzieć - bez mian. Doszło jednak do incydentu przed zebraniem. Dzień wcześniej zadzwonił Kamil Miler i pytał gdzie jest ogłoszenie o zebraniu, ponieważ nie widział go w swojej gazecie. Wydawał się być zdziwiony, że wydrukowano je w 7 Dniach Gryfina.
Na piątkowym zebraniu walnym wicestarosta Jerzy Miler zgłosił wniosek formalny aby jego syn – Kamil Miler i dziennikarz sportowy z Gazety Gryfińskiej (prowadzonej przez syna) Grzegorz Racinowski zostali wpuszczeni na obrady walnego zebrania stowarzyszenia. W głosowaniu 26 członków było przeciw, a za był tylko wicestarosta Jerzy Miler.
I tak redaktor naczelny i dziennikarz z Gazety Gryfińskiej nie zostali wpuszczeni na walne zebranie.
-To nie są członkowie klubu i nie zostali wpuszczeni na zebranie - wyjaśnia wiceprezes Marek Suchomski. -Czym innym jest dostęp do informacji (tu klub jest w pełni transparentny), a czym innym jest uczestnictwo w organach statutowych stowarzyszenia – dodaje.
„Za sprawą ruchów Hipsza i Suchomskiego mamy do czynienia z precedensem. W historii Zgromadzeń Sprawozdawczo-Wyborczych nie zdarzyła się tego typu sytuacja, by lokalne media nie zostały wpuszczone na salę obrad” – uważają Kamil Miler i Grzegorz Racinowski.
Nieoficjalnie wiadomo, że Milerowie usilnie chcą się dowiedzieć ile PGE daje na klub Energetyka. Nie od dziś wiadomo, że familia Milerów maja swój „pomysł na sport”, co niezbyt podoba się niektórym stowarzyszeniom czy wiceburmistrzowi odpowiedzialnemu za sport. Milerowie muszą się na razie pogodzić, że w klubie Energetyk nie oni będą rozdawali karty.







Napisz komentarz
Komentarze