Przejdź do głównych treściPrzejdź do głównego menu
sobota, 4 maja 2024 23:14
Reklama
News will be here
Reklama

„Przesłuchują” nas i każą wypełniać ankietę o przełożonych i współpracownikach! – skarżą się nam pracownicy PUK

-Wynajęto firmę zewnętrzną aby wybadać, co jest przyczyną pogarszającego się morale wśród załogi. Postanowiono przeprowadzić cykl „przesłuchań” i wypytać o stosunki z przełożonymi czy podwładnymi. Na zakończenie każdy ma wypełnić ankietę zakończoną miejscem na podpisanie się – skarżą się nam zbulwersowani pracownicy Przedsiębiorstwa Usług Komunalnych w Gryfinie.
„Przesłuchują” nas i każą wypełniać ankietę o przełożonych i współpracownikach! – skarżą się nam pracownicy PUK

Poniżej publikujemy stanowisko przedstawiciela załogi PUK:

 

"Z wielką troską przyglądam się temu, co się dzieje z firmą od czasu, gdy władzę w PUKu przejął obecny zarząd. Pomijając zakres rzeczowy i merytoryczny współpracy z nowym zarządem, chciałabym zwrócić uwagę na drastycznie pogarszające się stosunki międzyludzkie w firmie, ogólny chaos informacyjny, układy, donoszenie i zwiększające się ogólnie napięcie wśród kadry pracowniczej.

Ostatnio ktoś inteligentny wpadł na pomysł, aby zafundować nam (oczywiście za nasze pieniądze) spotkania z zewnętrzną firmą, mające wybadać co jest przyczyną pogarszającego się morale wśród załogi. Postanowiono przeprowadzić cykl „przesłuchań” członków załogi. Każdego z osobna wypytać o stosunki z przełożonymi czy podwładnymi. Dodatkowo na zakończenie każdy ma wypełnić ankietę. Problem w tym, że charakter „przesłuchania”, czy sposób zadawanych pytań w ankiecie całkowicie wyklucza anonimowość oraz szczerość odpowiedzi.

Wśród pytań znajdziemy m.in. w stylu:

- jakie są przeszkody w komunikacji z przełożonym?

- z kim najtrudniej się komunikować wewnątrz firmy?

- z jakim rodzajem klientów najczęściej utrzymuje Pan/Pani kontakt?

Same te pytania już na wstępie wskazują, kto na nie odpowiadał. PUK nie jest spółką zatrudniającą tysiące osób. Tu każdy zna każdego, do odgadnięcia jest nawet charakter pisma.

Ale to jeszcze nic. Na zakończenie ankiety jest miejsce na imię i nazwisko oraz na zajmowane stanowisko (SIC!).

Pracownicy nie mają żadnej gwarancji, iż wyniki rozmowy czy ankiety nie zostaną wykorzystane kiedyś przez pracodawcę w sposób negatywny dla pracownika.

Do tego dochodzi tajemnica, jaką są owiane te spotkania. Większość informacji rozchodzi się pocztą pantoflową. Osoby, które zostały wezwane jako pierwsze na rozmowy, do samego końca nie wiedziały po co idą. Nie zdążyły się one zastanowić ani nad ewentualną sensowną odpowiedzią, ani nie zdążyły dowiedzieć się o celu zbierania czy metodzie przechowywania informacji.

Z pierwszej tury „przesłuchań” pracownicy wychodzili zniesmaczeni zadawanymi pytaniami.

Uważamy, iż te działania nie mają najmniejszego sensu. Nie pomogą rozwiązać żadnych problemów, nie wpłyną na działania pracodawcy. Podkręcają tylko i tak już bardzo złą atmosferę w pracy".

 

W załączeniu przekazano nam do publikacji treść maila, który otrzymali pracownicy PUK od osoby organizującej wyżej wymienione spotkania.

 

Do zarządu i rady nadzorczej PUK wysłaliśmy w opisanej powyżej sprawie następujące pytania:

1. Dlaczego podjęto taką akcję?
2. Dlaczego wynajęto do tego specjalną firmę, ile to będzie kosztowało?
3. Dlaczego rozmowy i ankiety na powyższy temat są obowiązkowe?
4. Niektóre pytania z ankiety są tak sformułowane, że po udzleleniu odpowiedzi, mogą pozwolić na identyfikację pracownika. Podobnie stać się może w przypadku rozpoznania charakteru pisma osoby wypełniającej ankietę. Czy tego typu praktyki nie są naruszeniem praw pracowniczych?
5. Co grozi pracownikowi, jeśli odmówi wypełnienia ankiety albo nie przyjdzie na wyznaczone spotkanie lub odmówi udzielania odpowiedzi?


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
ReklamaMrówka
Reklama