Szyby w oknach jej zakładu wypadły we wtorek na skutek eksplozji, jakie miały miejsce na targowisku. Fryzjerka była w tym czasie zakładzie. Dzieci zdążyła przywieźć i na chwilę zostawiła w samochodzie. Auto, które stało obok zakładu było niedraśnięte po wybuchach.
-To Bóg swymi rękoma nakrył samochód i ocalił dzieci – wyznała kobieta.
Dzień po katastrofach (po południu i w nocy), jakie wydarzyły się na gminnym targowisku w Osinowie Dolnym służby mundurowe skończyły prace. Nie pozwolono jednak jeszcze na sprzątanie. Ale niektóre osoby mogły przedostać się na rynek do swoich stoisk. Nie było w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że nie było wnikliwej kontroli. W związku z tym nad tą sytuacją próbowała zapanować policja…

















































Napisz komentarz
Komentarze