Tomasz M. próbował uniknąć wykonania w całości prawomocnej decyzji sądu? Za pomówienie dziennikarki miał przeprosić, jednak przeprosiny w odpowiednim miejscu zamiast na miesiąc - widniały tam przez jeden dzień. Post z przeprosinami umieścił ok. godz. 23, a już w kolejnych dniach publikował następne różne informacje. Takie zabiegi spowodowały, że przeprosiny przestały być widoczne od razu po wejściu na stronę, bo nie zostały odpowiednio "przypięte".
Sprawą takiego podejścia do respektowania prawomocnego postanowienia zajął się na specjalnym posiedzeniu Sąd Rejonowy w Gryfinie.
Jak się nieoficjalnie dowiadujemy, Tomasz M. próbuje tłumaczyć się, że nie za bardzo wie, jak się przypina na dłużej we właściwym miejscu taki post z przeprosinami. Na dodatek sugeruje, że aby to zrobić, musiałby skorzystać... z umiejętności urzędnika.








Napisz komentarz
Komentarze