Przejdź do głównych treściPrzejdź do głównego menu
niedziela, 12 maja 2024 03:19
Reklama

Tragedia na budowie. Nie żyją dwie osoby, a można było tego uniknąć

Dzisiejsza wichura miała tragiczny finał. Na jednym z placów budowy nowych bloków przewrócił się 30-metrowy żuraw. Niestety dwie osoby zmarły, jedna po reanimacji. Czy można było tego uniknąć?
Tragedia na budowie. Nie żyją dwie osoby, a można było tego uniknąć

- Odpowiedź jest oczywista. Zarówno pracodawca jak i pracownicy posiadają odpowiednie narzędzia w zakresie prawa pracy celem podejmowania działań zmierzających do minimalizacji ryzyka związanego z procesami pracy. Kluczową rolę w procesie kreowania bezpiecznych warunków pracy odgrywa oczywiście pracodawca, a przepisy wykonawcze nakładają na niego obowiązek bezpośredniego nadzoru w przypadku prowadzenia prac budowlanych oraz wypełniania przepisów szczegółowych w zakresie bezpieczeństwa – twierdzi Łukasz Wawrzyniak, ekspert ds. bezpieczeństwa pracy firmy doradczej W&W Consulting.

Jaka wyglądała katastrofa?

Dziś 17 lutego 2020 na budowie nowego osiedla w Krakowie silna wichura przewróciła dźwig.

-Awarii budowlanej miała miejsce na terenie inwestycji, gdzie powstają budynki pięciokondygnacyjne. Cztery osoby zostały poszkodowane - dwie osoby dosyć ciężko. Jedna z dwóch ciężko rannych osób została zabrana do szpitala, w stosunku do drugiej trwały czynności reanimacyjne na miejscu - informował na bieżąco nas Bartłomiej Rosiek z Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Krakowie.

Prawdopodobnie feralny żuraw nie był użytkowany podczas tego zdarzenia. To oznacza, ze żadna z osób nie znajdowała się w kabinie.

-Podczas podmuchu wiatru ramię dźwigu oderwało się, a podstawa uderzyła o dach i ścianę budowanego bloku. Dwóch robotników zostało przygniecionych przez elementy żurawia, z których jeden wykonywał prace na dachu budynku, natomiast drugi pracował w pobliżu dźwigu. Obaj mężczyźni później zmarli pomimo walki ratowników i lekarzy o ich życie —informuje mł. insp. Sebastian Gleń, rzecznik prasowy małopolskiej policji.

Co wstępnie ustaliło PIP

Państwowa Inspekcja Pracy wypadkiem zajęła się z urzędu. Jej zadaniem jest m.in. wyjaśniania przyczyn wypadku. Będą też sprawdzać, czy nie doszło do naruszeń przepisów BHP.

-Nasi inspektorzy są w drodze na miejsce wypadku. Zgodnie z przepisami będą ustalać jego przyczyny oraz okoliczności – powiedziała rano Anna Majerek, rzeczniczka prasowa krakowskiego oddziału PIP.

Według wstępnych ustaleń PIP już na miejscu żuraw mógł byc zamontowany prawidłowo. Są to jednak wstępne ustalenia. Na wnioski przyjdzie jeszcze czas.

Co mówią przepisy?

Czy pracodawcy, jak i pracownicy reagują w prawidłowy sposób na zagrożenia? Pewne rzeczy regulują przepisy.

-Takim przepisem, który w opisywanej sytuacji powinien być niezaprzeczalnie respektowany jest praca operatora żurawia przy prędkości wiatru do 10m/s podczas transportu ładunków wielkowymiarowych lub 15 m/s przy innych pracach. Kolejnym przepisem, który powinien być respektowany bezwzględnie jest tzw. bezpośredni nadzór, czyli kierowanie i nadzorowanie prac pracowników budowlanych przez kierownika budowy lub osobę go zastępującą. Już na pierwszy rzut oka widać że oba przepisy, które mają chronić życie i zdrowie pracownika nie były respektowane na omawianej budowie – wymienia Łukasz Wawrzyniak, ekspert ds. bezpieczeństwa pracy firmy doradczej W&W Consulting.

Katastrof można uniknąć?

Ekspert wskazuje jeszcze na jeden ciekawy aspekt. Okazuje się,z e nie wszystko leży po stronie pracodawcy. Co można było jeszcze zrobić?

- Otóż pracownicy wykonujący pracę mogą odmówić jej wykonania, jeżeli warunki pracy nie odpowiadają przepisom BHP i stwarzają bezpośrednie zagrożenie dla życia i zdrowia. W omawianej sytuacji, jeżeli operatorzy dźwigów posiadaliby niezbędną w tym zakresie wiedzę, uniknęliby tak tragicznych skutków, o jakich słyszymy aktualnie w mediach – uważa ekspert.

Trudno jednak sobie w praktyce wyobrazić odmówienie pracy przez pracowników.

Jakie jest remedium na unikanie tak trudnych sytuacji?

-Budowanie świadomości bezpieczeństwa osób kierujących oraz pracowników wykonujących pracę a także nadzór Ekspertów BHP na budowach - Łukasz Wawrzyniak, ekspert ds. bezpieczeństwa pracy firmy doradczej W&W Consulting. - Dopóki ubezpieczenia pokrywają owe straty, zarówno przedsiębiorcy jak i prywatni właściciele nie przykładają większej uwagi do skali problemu – uważa ekspert.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
praktyk 21.02.2022 14:36
Łatwo tak napisać, ale w praktyce wygląda to inaczej.

takie bhp 18.02.2022 16:50
"Budowanie świadomości bezpieczeństwa osób kierujących oraz pracowników wykonujących pracę a także nadzór Ekspertów BHP", co z tego jak Polska to nadal bangladesz europy w dziedzinie bhp, co prawda po wejściu do UE bezpieczeństwo w miejscach pracy się poprawiło, co wymusił zachodni kapitał ze wzgl na koszty ubezpieczeń, ale nadal będziemy w ogonie, a biali murzyni będą *** w ***owych warunkach zorganizowanych przez niekompetentnych przy***sów szefostwa.

darek 18.02.2022 14:56
Zawsze winny pracodawca a ja z kolei niejednokrotnie widzę ze pracownikom brakuje wyobrażni co do skutków ich działań, a szczególnie w warunkach ekstremalnych warunków pogodowych. ponadto ce***e ich zbyt duża wiara w wytrzymałośc elementów konstrukcyjnych w zderzeniu s siłami natury

ajwaj aleluja i na saturna 18.02.2022 08:14
dawno tak nie wiało chyba testują broń klimatyczną takich anomalii pogodowych dawno nie widziałem

Florek 17.02.2022 23:58
Ofiar mogło być znacznie więcej.

laik 17.02.2022 23:20
To, że przy wichurze lecą dachy, drzewa, słupy energetyczne - to i mogą dźwigi. Pytanie JAKI S.... WYSŁAŁ PRACOWNIKÓW NA TAKĄ WYSOKOŚĆ PRZY TAKIM WIETRZE? Samoloty nie startowały a te, co leciały nie mogły lądować - a oni na taki dźwig wchodzili? Po to, żeby "majtać" ładunkami?

nieJa 18.02.2022 12:03
szanowni państwo .na dolnej odże w budowie były dwa dżwigi wysokościowe .. na tych dzwigach był obowiązek zabezpieczenia kotwy na torowisku.i tu jest problem .czy były czy nie . taki BK tysiąc potrafił podnieśc walczak na 50 m.to jest teraz polni sche firschaft

cerber 17.02.2022 22:00
Pracownik odmówić pracy? To wtedy do zwolnienia.Nie kto inny a wykonawca i kierownik budowy są odpowiedzialni za bhp.

dźwigowy 17.02.2022 21:59
Jeżeli było RCB to należało zwiększyć obciążenia aby dźwig aby nie poleciał.

??? 17.02.2022 22:25
Kto miał to zrobić?

spec 17.02.2022 21:50
Sprawa nie jest prosta bo jeżeli dźwig posiadał aktualne papiery dozoru technicznego i był ustawiony na prawidłowym fundamencie, do tego odpowiednio dociążony, to być może wiatr przekroczył normę wiatrową obciążeń używaną do obliczeń statyki dźwigu.

budowlaniec 17.02.2022 21:41
To się tylko tak łatwo mówi.

Reklama
ReklamaMrówka
Reklama