Wilków w naszej okolicy jest coraz więcej. Świadczą o tym nasze obserwacje i udokumentowane sygnały, które otrzymujemy. Tak naprawdę nie wiadomo ile tych wilków jest, bo w naszym kraju nie prowadzi się administracyjnie takich rachunków. Jednak liczba drapieżników zdaje się wpływać na to, jak je postrzegamy. Potrzebna jest edukacja i dyskusja po to, aby wiedzieć, jak postępować.
Jeszcze nie zdążyli dojść do lasu
Historia dotyczy dużego psa myśliwskiego, rasowego, wystawowego, ale nie biorącego udziału w polowaniach.
-Prowadziłem psa na długiej smyczy w stronę lasu. Szedł w stronę zarośli. W pewnym momencie zaczął szczekać. Nagle wyskoczył wilk i rzucił się na psa! – opowiada mieszkaniec, który chce zachować anonimowość. To wiarygodny znajomy, z którym wielokrotnie rozmawialiśmy i zawsze przekazywał rzetelne informacje.
Tego dnia mieszkaniec jednej z gmin w powiecie gryfińskim szedł na spacer ok. godz. 20, czyli było już ciemno. Wilka widział tuż przed latarką!
-Jak ten wilk wyskoczył, to ja błyskawicznie ściągnąłem psa na smyczy. Widziałem wokół nas inne wilki. Całe szczęście, że na takie wieczorne spacery zabieram gaz pieprzowy. Szybko wyciągnąłem pojemnik i psiknąłem gazem w pysk atakującego wilka! – relacjonuje mężczyzna.
Dziwne zachowanie wilka
-Przecież ten wilk zaatakował nas, kiedy spacerowałem z psem! Tego jeszcze tu nie było! Teraz mam obawy, co robić, a z psem tej rasy trzeba wychodzić na długie spacery – mówi znajomy.
Atak wilka na człowiek z psem w naszym regionie byłby precedensem niewidzianym od wieków. Czy jednak naprawdę mamy do czynienia z atakiem?
Może wilki wylegiwały się w zaroślach? Pojawienie psa mogło spowodować, że poczuły się zagrożone. Wtedy zachowanie wilka należy rozpatrywać jako obronę przed zagrożeniem. Czy wilk w ten sposób się bronił? Zaskoczony chciał zabezpieczyć młodszych członków swojej rodziny?
Szykowały się na ucztę?
W tej historii znaczenie ma gdzie i kiedy do tego doszło. Zdarzenie miało miejsce wieczorem we wtorek 7 marca 2023 r. Znajomy, mieszkaniec naszego powiatu ma swój dom w pobliżu jeziora Morzycko. Posiada dużego psa myśliwskiego, z którym od kilku lat wychodzi na długie spacery. Tak też było tego feralnego dnia.
Nasze psy czy koty w niektórych sytuacjach nie są bezpieczne. Pisaliśmy już o tym, że w takiej sytuacji psy przebywające na zewnątrz domu powinny być w kojcach. Na spacery trzeba chodzić z czworonogiem na długiej smyczy.
Do opisywanego zdarzenia doszło wieczorem, niedaleko miejsca, gdzie za kilka godzin nastąpił atak na daniele hodowlane w Przyjezierzu. Istnieje zatem prawdopodobieństwo, że to były te głodne wilki. A o ataku na daniele pisaliśmy tu:
https://www.igryfino.pl/artykul/43054,przegryzaly-im-krtanie-wilki-polowaly-w-zagrodzie







Napisz komentarz
Komentarze