Mogłoby się wydawać, że nasze życie było wprost idealne. Po ślubie bardzo zbliżyliśmy się do siebie. Paweł pracował w dużej firmie ale nigdy nie poczułam się odrzucona. Zawsze znajdował dla mnie czas. Codziennie powtarzał jak bardzo mu się podobam i jak mocno mnie kocha. Nasza miłość kwitła, a ja wiedziałam, że chce spędzić resztę swojego życia z tym oto mężczyzną!
Po 5 latach małżeństwa, zaszłam w ciążę i urodziłam córkę - Alicję, nasze małe oczko w głowie, które potrafiło chwytać za serce. O dziecko staraliśmy się dosyć długo. Nigdy jakoś specjalnie się nie zabezpieczaliśmy. Od zawsze był we mnie instynkt macierzyński, a Paweł liczył na los. Zawsze powtarzał, że to właśnie on ma całe życie zapisane w gwiazdach i będzie co ma być - nic nie dzieje się bez przyczyny. Pomimo, że badania wychodziły dobrze, mamy jedno dziecko o które walczyliśmy naprawdę długo.
Lata mijały a nasze życie cały czas było niczym z bajki. Alicja miała kochających się rodziców, oboje dobrze zarabialiśmy, mieliśmy piękny dom z ogrodem i psa, którego córka uwielbiała. Tego dnia leżeliśmy w łóżku a czteroletnia córka była u babci. Wykorzystując sytuację chciałam przytulić się do męża i zainicjować jakieś bliższe zdarzenie. Paweł oczywiście nie protestował - nadal był świetny w te klocki, chociaż nie ukrywam, że przestaliśmy uprawiać seks tak często, jak za czasów przed narodzinami córki. Całowałam męża po szyi, gdy nagle przerwał głośny dzwonek jego telefonu. Moja ręka mimowolnie powędrowała w tamtą stronę, aby zobaczyć kto dobija się do ukochanego. "Piotr" - moim oczom ukazał się napis, a ja bagatelizując sytuację złapałam za krocze męża, chcąc skupić na sobie jego uwagę. Ten jednak widząc połączenie, wyskoczył z łóżka jak poparzony, twierdząc, że to kolega z pracy i koniecznie musi odebrać. Oczywiście tego dnia seksu nie uprawialiśmy. Czekałam na Pawła ale ten rozmawiał dosyć długo ze znajomym, więc poszłam spać.
"ona nie może się o nas dowiedzieć, to zrujnuje moja rodzinę!" tego dnia Paweł krzyczał do telefonu, wymachując rękami. Zamarłam. Stałam w drzwiach i nie mogłam wykrztusić z siebie żadnego słowa. "Czy mój mąż mnie zdradza?" "Czy kogoś ma?" "Nie, to niemożliwe! Na pewno to pomyłka!" walczyłam ze swoim rozumem i prowadziłam konwersacje ze sobą. Nie mogłam pojąć co miał na myśli mój mąż i o kim rozmawiał przez telefon.
Oczywiście ta sytuacja nie dała mi spokoju. Wyszukałam w internecie osobę, która mogłaby mi pomóc i sprawdzić czy Paweł faktycznie jest wierny. Wybrałam Tajfun Group - prywatnego detektywa, który zgodził się pomóc mojej rodzinie. Na spotkanie umówiłam się jeszcze tego samego dnia. Pokazałam zdjęcia i opowiedziałam o swoich obawach. Firma zapewniła, że pomoże rozwiązać mi zagadkę. Oczywiście nie chciałam zbyt długo czekać, więc poprosiłam o dokładne obserwowanie męża.
Paweł zadzwonił, że wróci wieczorem, bo ma dużo pracy. Właściwie dosyć często tak robił ale nigdy nie przeszło mi przez myśl, że mógłby mnie zdradzić! Po jego telefonie dałam znać detektywowi, że nie wraca do domu. Ten mnie uspokoił, że cały czas go obserwują i wiedzą gdzie jest. SMS-em dostałam adres, gdzie miałam się udać. Wkładając na nogi w pośpiechu buty, wyszłam z domu, chwytając za kluczyki do samochodu. Na miejscu byłam za chwilę. Okazało się, że jestem pod hotelem. Jadąc tutaj w ogóle nie skojarzyłam pod jaki adres muszę się udać. Prywatny detektyw Wrocław opowiedział, że wie gdzie znajduje się mój mąż i uda się ze mną do pokoju hotelowego. Serce waliło mi jak oszalałe, a do oczu napływały łzy. Stałam tam pod tymi drzwiami i bałam się wejść... Ale zaraz chwila, ja słyszę jakiegoś mężczyznę, to chyba nie mój mąż! Myśląc o tym, w przypływie emocji pchnęłam drzwi a moim oczom ukazał się Paweł i Piotr - kolega który od miesięcy wydzwaniał do mojego męża. Siedzieli nago, masując się nawzajem po miejscach intymnych. Czy ktokolwiek jest w stanie wyobrazić sobie jak ja wtedy się poczułam??! Mój mąż siedzi tutaj z mężczyzną i onanizują się wzajemnie!!! Oczywiście wybiegłam z pokoju. Byłam tak roztrzęsiona, że nie pamiętam drogi powrotnej do domu. Przypominam sobie jedynie, jak Paweł zabiera swoje rzeczy i krzyczy, że wszystko mi wyjaśni. Ja nie chce i mówię, aby wyszedł. Czuję jak moje życie rozpada się na milion, różnych kawałków. Czuję jak chce mi się krzyczeć, lecz nie mogę. Czuję potworny ból, który towarzyszy mi do dnia dzisiejszego!
Od tamtej sytuacji minęło już trochę czasu. Alicja jest dużą dziewczyną i utrzymuje z ojcem regularny kontakt. Córka nie jest niczemu winna, więc nie zamierzam utrudniać im kontaktu. My z Pawłem jesteśmy po rozwodzie. Dalej do mnie nie dociera, że jest gejem. Dalej nie mogę uwierzyć, że okłamywał mnie tyle lat, a co gorsza, że byłam jego przykrywką! Pomimo wielu wylanych łez, mamy dziecko i dużo, wspaniałych wspomnień. Dla dobra Alicji utrzymujemy kontakt. Zdarza się, że zjemy wspólny obiad. Co prawda dziwnie mi się patrzy na byłego męża z myślą, że jest gejem, jednakże dla dobra dziecka, zrobię wszystko.









