Dziś szkoła w Troszynie w gm. Mieszkowice stoi pusta. Została zlikwidowana na wniosek burmistrza Krzysztofa Tkacza, przy poparciu większości radnych, mimo protestów rodziców.
-To był dla nas ogromny cios. To jakby wyciąć serce naszej wsi – wyznaje ojciec dwójki uczniów.
Większość rodziców, nie godząc się z decyzją władz gminy Mieszkowice, zapisała dzieci do szkoły w... innej gminie. Rodzice sami dowożą dzieci do tej placówki, ponosząc koszty. To przejaw walki i determinacji społeczności, która nie godzi się na utratę miejsca, w którym dorastały pokolenia dzieci.
Za zgodą władz samorządowych wywozi się mienie szkolne z Troszyna do placówek w Mieszkowicach i Zielinie. Mieszkańcy podkreślają, że przyszłość budynku jest niepewna.
-Nie ma na niego żadnego pomysłu. A przecież te ściany pamiętają tyle radości, tyle pierwszych sukcesów dzieci… – mówi z żalem były nauczyciel szkoły.
Rodzice nie poddają się i złożyli skargę do sądu administracyjnego, kwestionując decyzję burmistrza i uchwałę rady miejskiej.
-Wciąż mamy nadzieję, że szkołę uda się przywrócić. Nie możemy pozwolić, by zamilkła na zawsze” – dodaje pani Ania.
Decyzja o likwidacji Szkoły Podstawowej w Troszynie to koniec pewnej epoki. Gdy inne placówki w gminie witały dzieci pierwszym dzwonkiem, Troszyn zamilkł. Puste klasy i korytarze przypominają o latach, w których rozbrzmiewał śmiech dzieci, a budynek był sercem wsi.
Teraz mieszkańcy patrzą w przyszłość z ciężkim sercem, walcząc, by echo dziecięcego życia wróciło choć na chwilę do murów starej szkoły.





























Napisz komentarz
Komentarze