Do zdarzenia doszło dziś po południu na południu powiatu gryfińskiego. Choć rynek przed urzędem miejskim jest strefą wyłączoną z ruchu kołowego, radny powiatowy Hubert Krysiak nic sobie z tego nie robiąc, wjechał niemal pod same drzwi instytucji.
Parking był niemal pusty
To, co najbardziej uderza w całej sytuacji, to fakt, że na pobliskim parkingu bez problemu można było znaleźć wolne miejsca (zdjęcie w fotogalerii). Mimo to, radny zdecydował się na złamanie przepisów, by zaoszczędzić kilkunastu metrów spaceru.
-Wygląda na to, jakby radnemu wydawało się, że piastowana funkcja stawia go ponad prawem. To sytuacja godna ubolewania – komentują świadkowie zdarzenia.
Służbowe auto, prywatna wygoda
Pojazd, którym poruszał się Hubert Krysiak, to samochód służbowy straży pożarnej. Warto jednak przypomnieć, że ani pełniona funkcja, ani charakter auta nie zwalniają kierowcy z przestrzegania Kodeksu drogowego. Fakt, że radny był w stroju cywilnym, tym bardziej podkreśla, że wizyta miała charakter, w którym trudno dopatrzyć się wyższej konieczności uzasadniającej wjazd w strefę zakazu.
Apel o odrobinę rozsądku
Poczuciem estetyki i bezpieczeństwa mieszkańców Gryfina zarządza się nie tylko uchwałami, ale i własną postawą. Wjeżdżanie samochodem na zrewitalizowany, wyłączony z ruchu rynek, to nie tylko wykroczenie, ale przede wszystkim brak szacunku do przestrzeni wspólnej i obywateli.
Mamy nadzieję, że ta sytuacja będzie dla radnego lekcją pokory. Przypominamy: przepisy drogowe są jednakowe dla wszystkich – zarówno dla zwykłego mieszkańca, jak i dla radnego powiatowego.













Napisz komentarz
Komentarze