Burmistrz Henryk Piłat i ks. prałat Bronisław Kozłowski mówili do zgromadzonych słowami prostymi o bohaterstwie, poświęceniu, o tragedii. Przekazywali swoje myśli i to, co dyktowało im serce. O patriotyzmie, ojczyźnie, o matkach, które oddawały swoje dzieci. Mówili także o tym, że nie wolno ani nam, ani przyszłym pokoleniom zapomnieć o godzinie „W”.
Zabrzmiał hymn, pochyliły się poczty sztandarowe. Zabrzmiały także pieśni z tamtych dni. Nagle zadźwięczały syreny. I cisza zaległa na placu. I pochyliły się głowy w hołdzie tym, którzy polegli, a przed oczyma przewijały się powstańcze obrazy.
Delegacje złożyły wieńce. Każdy w zadumie przeżywał siłę i znaczenie tamtych dni. Za rok znowu wrócą tutaj ci, dla których słowa Bóg, Honor i Ojczyzna nie są tylko pustymi dźwiękami. Cisza zapadła nad placem. Pozostał płonący znicz, zastygłe chorągwie i gorzki zapach białych lilii.
TWS
Napisz komentarz
Komentarze