Przejdź do głównych treściPrzejdź do głównego menu
piątek, 19 kwietnia 2024 00:49
Reklama
Reklama
Reklama

Płomienna mowa z wezwaniem o pojednanie w mieście. Pogrzeb Zbigniewa Łodziewskiego

Uroczystości pogrzebowe Zbigniewa Łodziewskiego w kościele pw. Matki Bożej Nieustającej Pomocy w Trzcińsku-Zdroju prowadzili proboszczowie Marek Romańczuk (dawny wikary) i Marek Piotrowski. Na środku świątyni ustawione były wieńce i kwiaty. Przybyli licznie wierni i poczty sztandarowe straży pożarnych z Warszawy, powiatu gryfińskiego i gminy Trzcińsko-Zdrój.
Płomienna mowa z wezwaniem o pojednanie w mieście. Pogrzeb Zbigniewa Łodziewskiego

Na cmentarzu wygłoszone zostały trzy mowy pogrzebowe. Przewodnicząca Rady Miejskiej w Trzcińsku-Zdroju przypomniała, jakim samorządowcem był Zbigniew Łodziewski. W imieniu władz krajowych OSP byłego prezesa żegnał strażak. Przypominał jego zasługi i wkład zmarłego w rozwój OSP. Przejmującą mowę pogrzebową wygłosił syn Zbigniewa Łodziewskiego, zwracając się z niecodziennym apelem do mieszkańców.

-Mój ojciec jest teraz w niebie. Umarł na chodniku. Poszedł na spacer. Mama smażyła kotlety mielone, rosół gotowała i czekała na niego. Czekała… Patrzyła w okno… A to po prostu był wtedy jego dzień. I każdy z nas ma datę ustaloną przez Pana Boga. Wszystko co zrobicie do śmierci liczy się na całą wieczność. Zacznijmy więc wszyscy sobie wybaczać. Zakopmy topór wojenny, jaki mamy tu w mieście. Bo jest tak, że ludzie nie odzywają się do siebie od 20 lat. Dziękuję wam, że przyszliście pożegnać dzisiaj mojego tatę – mówił dziś na cmentarzu syn śp. Zbigniewa Łodziewskiego.

Kliknij aby odtworzyć



Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
ReklamaMrówka
Reklama