Pomysły rodzą się nagle. Jakaś myśl, jakieś zasłyszane słowo, przeczytane zdanie i za chwilę jest prawie gotowy pomysł na kolejne przedsięwzięcie. Koncerty organowe, spotkania, wystawy to wydarzenia, których scenariusze powstają w głowach grupy, która powoli nadaje ton kulturalnemu Gryfinu. Są to Katarzyna Figas wraz z bardzo aktywnymi członkami Towarzystwa Miłośników Historii Ziemi Gryfińskiej, Sylwia Mencel z bibliotekarską ekipą oraz Marek Brzeziński ze Stowarzyszenia „Pokolenia Pokoleniom”.
Myśl o tym, żeby przypominać nie tylko o tych, którzy odeszli, ale również opowiadać o tych, którzy są jeszcze wśród nas – to doskonały pomysł. Janina Zawadzka należąca do tej aktywnej grupy przypomniała sobie o Marii Dobromilskiej.
Pani Maria ma dziewięćdziesiąt parę lat… To prawie wiek. Pionierka. Całe prawie życie nauczycielka kochająca młodzież. Pedagog mający zawsze czas dla swojej uczniowskiej gromady zarówno w pracy, jak i po godzinach. Do swojej szkoły przy ul. Łużyckiej w Gryfinie wydeptała ścieżkę. A teraz, tak nagle przygaszona czasem, za sprawą wspomnień wróciła atmosfera minionych lat. Siwiutkie, jakby cieniem błękitu przyprószone włosy. Trochę przygasłe oczy, ale gdzieś w kącikach ust ten sam dawny uśmiech.
Sceneria jak za dawnych lat - ławki z zielonym blatem, liczydło, mapa. Nawet uczniowie, tyle że trochę inni, z innego wymiaru. Na podłodze leżą kartki, które jakby wypadły z wynoszonych ze strychu starych uczniowskich zeszytów. Na sztalugach laurki wyjęte z zakurzonych pudeł. Historie pani Marii zatrzymane w fotografiach i rysunkach.
- Bałam się tego spotkania. Czy w ogóle ktoś przyjdzie, czy ktoś o mnie pamięta? W tej chwili jestem oszołomiona. Przyszło tak dużo ludzi. Jestem trochę zmęczona. Przyzwyczaiłam się już do ciszy i spokoju, a tu taki tłum – mówi poruszona Maria Dobromilska.
Wzruszenia, łzy i emocje.
-Dom pani Marii pachniał książkami. Była wyjątkowym człowiekiem i nauczycielem. Była również świetnym psychologiem i wiele się od niej nauczyłam. Na pewno nie tylko ja pamiętam jej słowa „Uśmiechajcie się do ludzi. Szczery uśmiech to odzwierciedlenie duszy” – opowiada pani Ewa, uczennica Marii Dobromilskiej.
To nie były tylko wspomnienia. To został przywrócony na chwilę miniony czas. Niektóre dawne uczennice tak bardzo wczuły się w rolę, że wyglądało, jakby całkowicie były z tamtego czasu. Wielu z tych, którzy przyszli, znowu poczuło się uczniami. Przez chwilę byli w krótkich spodenkach albo spódniczkach, z warkoczykami.
To było bardzo potrzebne, bardzo wzruszające spotkanie . Nie możemy zapominać o tych, którzy jeszcze żyją wśród nas, a tyle dobrego i mądrego wnieśli w życie naszej społeczności.
Wystawa poświęcona Marii Dobromilskiej czynna jest do 16 grudnia br. w godzinach 18.00 - 20.00 w budynku "Rybakówki" (wejście od strony rzeki).
TWS
Napisz komentarz
Komentarze