-Tylko dlatego, że sąsiedzi wyczuli dym, nie doszło do większej tragedii. Choć jedna osoba zmarła w pożarze, to i tak reszta może mówić o szczęściu – mówi kolejny z rozmówców mieszkający w pobliżu wielorodzinnego domu, gdzie pojawił się ogień.
Sprawa dotyczy pożaru, do jakiego doszło w zeszłym tygodniu w budynku przy ul. Piastów w Gryfinie.
Co działania służb burmistrza były prawidłowe?
O to co zrobiły służby burmistrza, pytaliśmy Mieczysława Sawaryna w ostatnią środę. W piątek dopytaliśmy ponownie (w międzyczasie burmistrz przysłał odpowiedź o lokalizacji targowiska, czyli korespondencję przeglądał). Pytaliśmy go o „działania gminnej komisji antykryzysowej. Bo mieli prawdopodobnie podstawić autokar, a okazuje się, że mieszkańcy narzekają, że musieli kilka godzin w nocy, na śniegu, czekać do końca akcji”.
I dziś w poniedziałek nadal nie ma odpowiedzi, jak zabezpieczały akcję służby burmistrza. A zadaliśmy konkretne pytanie: „Czy działania Pańskich służb były prawidłowe?”.
Negatywne komentarze
Autobus miało podstawić Gminne Centrum Zarządzania Kryzysowego. Dlaczego nie skorzystali z niego poszkodowani?
Mieszkańcy komentują negatywnie starania sztabu podległego burmistrzowi Mieczysławowi Sawarynowi.
-Tak zachowały się służby burmistrza Mieczysława Sawaryna! Ludzie przez kilka godzin na śniegu czekali, żeby strażacy skończyli swoją pracę i mogli wejść do domu. Komisja antykryzysowa dlaczego nie wzięła szkolnego autobusu i nie dała ludziom usiąść w ciepłym chociaż na godzinę? – pisze jeden z komentujących.
-Oczywiście, że to zadanie gminy zapewnić dach i ciepło dla osób, które ucierpiały w tej katastrofie. Wtedy nie było wiadomo na jak długo – wczuwa się w sytuację poszkodowanych inna komentująca.
W wielu gminach powiatu gdy jest duży, groźny pożar, to na miejsce zaraz przybywa wójt czy burmistrz i pomoc jest doraźna. A w Gryfinie…
Napisz komentarz
Komentarze