Niestety tego rodzaju pokarm nie służył ptakom. Natomiast bardzo zaśmiecał plac. Na dodatek skutki tego procederu irytowały wiele osób chcących posiedzieć na ławeczkach. Przez ptasie ekskrementy odpoczynek na ławeczce często był niemożliwy.
Ostatnio „karmicielka” przeniosła się na ul. Niepodległości. I sytuacja się powtarza. W „daniach” przygotowanych dla ptaków zauważyłam resztki pizzy i fasolkę. A gołębie jak to gołębie - głodne zjedzą wszystko.
Czy tabliczkę z zakazem karmienia ptaków na placu Barnima zobaczą zatem ci, którzy powinni? A nawet jeśli zobaczą, czy ów zakaz wezmą sobie do serca? Zobaczymy.
TWS









Napisz komentarz
Komentarze