Przejdź do głównych treściPrzejdź do głównego menu
wtorek, 16 grudnia 2025 01:06
Reklama
Reklama

Zacumował w Gryfinie podczas samotnego rejsu

Słowo „wakacje” budzi entuzjazm u osób w różnym wieku. Prawie każdy marzy o dalszych czy bliższych podróżach. Stanisław Rutkowski oprócz marzeń miał w życiu kilka zawodów. Był rolnikiem, hodowcą krów, aż wreszcie został zawodowym kierowcą dużych samochodów. Po pewnym czasie, mając dość czterech kółek, zdecydował się przesiąść na… jacht żaglowy.
Zacumował w Gryfinie podczas samotnego rejsu

- Wcześniej podczas urlopu próbowałem pływać. Kupiłem starą żaglówkę, którą wyremontowałem i mimo że nie miałem wielkiego pojęcia o morskich rejsach po morzach, wybrałem się na Bermudy.  Łatwo nie było, ale przez Trójkąt Bermudzki przepłynąłem. Marzył mi się Ocean Atlantycki, ale na całe szczęście spotkałem amerykańskiego żeglarza, który wybił mi z głowy wypłynięcie tam moim jachtem żaglowym i zaproponował wspólną wyprawę. Nie trzeba było mi dwa razy powtarzać. Pewnego razu płynąc wodami oceanu zauważyliśmy pływające na powierzchni przedmioty. Wśród nich był również ten kapelusz. Wyłowiłem go i tak towarzyszy mi on w moich pływających wędrówkach już parę lat.  Teraz wypłynąłem z Wrocławia i mam zamiar dotrzeć do Gdańska. Płynę już dziesięć dni. Na nocleg   zatrzymuję się w różnych miejscowościach. Dziś miałem jeszcze popłynąć dalej, ale dowiedziałem się o waszych gryfińskich sobótkach i z ciekawości zostałem - opowiada Stanisław Rutkowski.

TWS 



Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
KOMENTARZE
ReklamaMrówka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama