Około południa na telefon stacjonarny kobiety zatelefonował mężczyzna i oświadczył, że przesyłka poczty polskiej adresowana na nią, została źle opisana. Następnie do kobiety zatelefonował inny mężczyzna i oznajmił, że jest policjantem z biura śledczego. Stwierdził, że pieniądze, które kobieta ma w bankach są zagrożone i należy je szybko wypłacić.
Kobieta otrzymała też wskazówki, że całą kwotę musi przekazać innemu funkcjonariuszowi. Mężczyzna wyjaśnił, że z pieniędzy mają zostać zebrane odciski palców, bowiem, jak przekonywał swoją ofiarę, pracownicy banków działają w grupie przestępczej. Kobieta uwierzyła w tę wymyśloną historię i wypłaciła swoje oszczędności.
Do kobiety ponownie zadzwonił telefon. Mężczyzna poinformował ją, że pieniądze ma przekazać funkcjonariuszowi Policji, który do niej podejdzie. Kobieta bardzo przytomnie oświadczyła jednak, że skoro to akcja policji, to trzeba udać się na komisariat i tam przekazać gotówkę.
I to dzięki rozwadze kobieta nie straciła oszczędności życia. Bowiem to prawdziwi policjanci w komisariacie, do którego przyszła kobieta wyjaśnili jej, że mogła stać się ofiarą oszustwa. Obecnie policjanci wyjaśniają wszystkie okoliczności tej sprawy.
Policja przypomina, że policjanci nigdy nie proszą o pieniądze, ani też nie informują o prowadzonych akcjach.
Reklama
Oszustowi podającemu się za policjanta powiedziała, że przekaże pieniądze, ale tylko na... komendzie
Kobieta wypłaciła pieniądze z banku na polecenie oszusta podającego się za funkcjonariusza. Uznała jednak, że skoro według rozmówcy, to akcja policyjna, pieniądze przekaże, ale tylko na terenie komisariatu. Dzięki zdrowemu rozsądkowi kobieta nie straciła kilkunastu tysięcy złotych, bo na komisariacie prawdziwi policjanci wyjaśnili jej, że mogła stać się ofiarą oszustwa.
- 26.11.2017 14:57 (aktualizacja 04.08.2023 03:36)

Reklama
Reklama
Reklama






Napisz komentarz
Komentarze