Dzielnicowy st. asp. Bolesław Kornas wspólnie z sierż. Aleksandrą Judzińską 8 czerwca 2016 r. pełnili służbę na terenie Gryfina. Około godz. 20.15 otrzymali informacje od dyżurnego, że na ul. Armii Krajowej leży w rowie mężczyzna. Kiedy przybyli na miejsce, zobaczyli starszego, wyziębionego mężczyznę, który nie mówił po polsku. Rozmawiał tylko w języku angielskim i to niewyraźnie.
Policjanci wezwali pogotowie ratunkowe. Lekarz stwierdził, że mężczyzna jest cierpi na chorobę Parkinsona i ma objawy demencji starczej. Nie posiadał żadnych dokumentów tożsamości, nie potrafił określić kim jest i co się stało. Wypowiadał niewyraźnie tylko jedno nazwisko.
Policjantom przy pomocy dyżurnego udało się ustalić, że faktycznie na terenie Gryfina mieszka kobieta o takim nazwisku. Funkcjonariusze udali się pod podany adres, gdzie zastali dwie starsze kobiety. Jedna z nich była bardzo przerażona i zdenerwowana.
Podczas rozmowy ustalono, że odnaleziony mężczyzna to właśnie jej mąż. Wyszedł około godz. 19 z domu i się zagubił. Kobieta i odnaleziony mężczyzna na stałe zamieszkują w Ekwadorze, a do Polski przyjechali odwiedzić rodziców. Mężczyzna cierpi na chorobę Parkinsona i nie zna Gryfina. Wyszedł tylko przed blok i nie wie jakim cudem znalazł się około 2 km od mieszkania, z którego wyszedł. Zagubił się i nie potrafił trafić do domu. Szedł przed siebie, jednak ze zmęczenia i pod wpływem choroby przewrócił się i wpadł do przydrożnego rowu.
-Obowiązkiem każdego policjanta jest ratowanie życia innych osób. Policjanci zrobili więc to, co do nich należało. Byli jednak mile zaskoczeni wizytą starszego małżeństwa. Nieczęsto bowiem zdarza się aby policjantom dziękowano w taki sposób za ich codzienną trudną służbę – komentuje całą sprawę oficer prasowy asp. sztab. Bogumił Prostak.







Napisz komentarz
Komentarze