W cukierni przy ul. Kościuszki pani Agnieszka uwija się jak może. Powodzeniem cieszą się pączki nadziewane różą i te z cukrową posypką oraz lukrem.
Pan Paweł kupuje „na listę” dla całej firmy. Pani Kamila dwa dla siebie, dwa dla męża. Podobne zamówienie składa pani Zofia.
W „Lwowskiej” tłum „pączkowych zjadaczy” już przeminął, ale co jakiś czas zagląda nowy klient. W Biedronce piętrzą się kartony tradycyjnego przysmaku. Do końca dnia jeszcze sporo godzin, a gryfińskie kawiarnie sprzedały już kilka tysięcy pączków i faworków. Nadzienia różne: z czekoladą, różą, adwokatem, dżemem i ceny również zróżnicowane - od 45 groszy do 2 złotych.
Nawet na te słodkości każdy może sobie pozwolić , a kaloriami w tłusty czwartek nie warto się przejmować. Raz w roku można zostać zjadaczem pączków.
TWS
























Napisz komentarz
Komentarze