Przejdź do głównych treściPrzejdź do głównego menu
sobota, 6 grudnia 2025 01:31
Reklama
Reklama
Reklama

Muzy również odchodzą… Tamara Krupa i Aleksander Chmielewski – wyjątkowa para, która ubarwiała gryfiński świat

Odchodzi człowiek i nie zmienia się świat. Na ulicach mijają się jak dawniej przechodnie. Świeci słońce, wieje wiatr, pada deszcz, toczy się życie. I tylko niewielu czasem pomyśli, że kogoś zabrakło, że kogoś już na żadnej z ulic się nie spotka. Kilka tygodni temu na cmentarzu komunalnym w Gryfinie odbył się pogrzeb Tamary Krupy. Kim była?
Muzy również odchodzą… Tamara Krupa i Aleksander Chmielewski – wyjątkowa para, która ubarwiała gryfiński świat

Autor: Biblioteka Publiczna w Gryfinie

Pochodziła z Warszawy. Do Gryfina przyjechała wraz z mężem. Miała trójkę dzieci. Była zwykłą osobą, a jednocześnie niezwykłą. Nawet wmieszana w tłum wyróżniała się innością.

Wychowując dzieci, przez krótki okres swego życia pracowała w saloniku krawieckim. I tam przypadek, którym kieruje los zetknął ją Aleksandrem Chmielewskim, zajmującym się kowalstwem artystycznym i jakby nieśmiałym kontaktem ze sztalugami. Był rok 1983. Rok, który zmienił wiele w życiu tej oryginalnej pary.

Nie wiadomo, który bóg Eros czy Amor przebił swoją strzałą serca tych dwoje, bo miłość, która wybuchła, była zupełnie szalona i przez wielu, a czasem przez nich samych niezrozumiała. Dzięki Tamarze artysta porzucił ogień i młot, a chwycił pędzel i farby.

Zaczęły powstawać portrety, rysunki, grafiki. Pierwsza wystawa twórczości Olka otwarta została w kawiarni „Odys” u Danieli Tessar i wywołała burzę komentarzy. Tam również narodził się malarz i jego muza.

Na jednej z wystaw zorganizowanych w bibliotece w Gryfinie, Tamara powiedziała o sobie: „Krytykiem jestem od urodzenia. Każdy obraz Olka był poprawiany przeze mnie, a niektóre podarte i wyrzucane do kosza. Zmysł artystyczny odziedziczyłam po mojej ciotce, która była malarką. Byłam również modelką Olka, a pozowanie to wcale niełatwa praca”.

Mijały miesiące i lata. Powstawało coraz więcej obrazów, zamieniających mieszkanie Tamary w galerię. Każdy z nich był jej własnością. Niestety bez zgody Tamary nie było możliwości pokazania ich gryfinianom, a zgody były nieczęste. W odróżnieniu od malarza, który żył w dawnym świecie bohemy ulubionych malarzy, Muza była realistką, ale kochała sztukę.

Jedna z mieszkanek naszego miasta powiedziała: „Nie wiadomo czy Tamara inspirowała, czy ograniczała Olka”. Zapewne i jedno, i drugie. Nie ulega jednak wątpliwości, że była to ciekawa niecodzienna para, ubarwiająca gryfiński świat.

Olek kiedyś powiedział: „Tylko śmierć nas rozdzieli ...”.

I rozdzielił. Tamara pewnie przechadza się po drodze do panteonu muz Apolla.

Natomiast Olek leczy się w szpitalu.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Adelajda 09.07.2021 23:41
Zdrówka życzymy panu Olkowi.

?????? 08.07.2021 01:47
Nie pamiętam klepsydry - nie zmieściła się?

Ewa 07.07.2021 23:28
Kamień na Międzyodrzu, "tajemniczy" - dzieło Pana Olka.

iza 06.07.2021 21:40
trochę smutno ciekawe jak Olek się czuje

mal. 06.07.2021 18:38
Sztuka wymaga poświęceń.

dok 06.07.2021 12:08
Wielka miłość - wielka sprawa.

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
ReklamaMrówka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama