Pochodziła z Warszawy. Do Gryfina przyjechała wraz z mężem. Miała trójkę dzieci. Była zwykłą osobą, a jednocześnie niezwykłą. Nawet wmieszana w tłum wyróżniała się innością.
Wychowując dzieci, przez krótki okres swego życia pracowała w saloniku krawieckim. I tam przypadek, którym kieruje los zetknął ją Aleksandrem Chmielewskim, zajmującym się kowalstwem artystycznym i jakby nieśmiałym kontaktem ze sztalugami. Był rok 1983. Rok, który zmienił wiele w życiu tej oryginalnej pary.
Nie wiadomo, który bóg Eros czy Amor przebił swoją strzałą serca tych dwoje, bo miłość, która wybuchła, była zupełnie szalona i przez wielu, a czasem przez nich samych niezrozumiała. Dzięki Tamarze artysta porzucił ogień i młot, a chwycił pędzel i farby.
Zaczęły powstawać portrety, rysunki, grafiki. Pierwsza wystawa twórczości Olka otwarta została w kawiarni „Odys” u Danieli Tessar i wywołała burzę komentarzy. Tam również narodził się malarz i jego muza.
Na jednej z wystaw zorganizowanych w bibliotece w Gryfinie, Tamara powiedziała o sobie: „Krytykiem jestem od urodzenia. Każdy obraz Olka był poprawiany przeze mnie, a niektóre podarte i wyrzucane do kosza. Zmysł artystyczny odziedziczyłam po mojej ciotce, która była malarką. Byłam również modelką Olka, a pozowanie to wcale niełatwa praca”.
Mijały miesiące i lata. Powstawało coraz więcej obrazów, zamieniających mieszkanie Tamary w galerię. Każdy z nich był jej własnością. Niestety bez zgody Tamary nie było możliwości pokazania ich gryfinianom, a zgody były nieczęste. W odróżnieniu od malarza, który żył w dawnym świecie bohemy ulubionych malarzy, Muza była realistką, ale kochała sztukę.
Jedna z mieszkanek naszego miasta powiedziała: „Nie wiadomo czy Tamara inspirowała, czy ograniczała Olka”. Zapewne i jedno, i drugie. Nie ulega jednak wątpliwości, że była to ciekawa niecodzienna para, ubarwiająca gryfiński świat.
Olek kiedyś powiedział: „Tylko śmierć nas rozdzieli ...”.
I rozdzielił. Tamara pewnie przechadza się po drodze do panteonu muz Apolla.
Natomiast Olek leczy się w szpitalu.







Napisz komentarz
Komentarze