Mąż zadzwonił do straży miejskiej, ale oni tylko wzruszyli ramionami. Ale przecież na przykład gdy ktoś chce sprzedać choćby pietruszkę, to musi wynająć plac i zapłacić za to miejsce. A tu po prostu sprzedaż na ogólnodostępnym parkingu.
To brak inwencji ze strony władz czy straży miejskiej. Przecież ten problem można rozwiązać.
czytelniczka












Napisz komentarz
Komentarze