Przejdź do głównych treściPrzejdź do głównego menu
sobota, 6 grudnia 2025 05:11
Reklama
Reklama
Reklama

Dawny kapitan wspomina Rybaka

Klub Sportowy Rybak Wełtyń świętował niedawno swoje 60-lecie. Wśród miłośników piłki przybyłych na jubileusz byli honorowi goście - dawni zawodnicy, którzy - nim posiwiał im włos – biegali za piłką po zielonej murawie wełtyńskiego stadionu. Ryszard Muchorowski, młodzieńczy kapitan drużyny „Rybaka” w latach 1965–1975, został potem powołany do kadry w Szczecinie. Oto jego wspomnienia.
Dawny kapitan wspomina Rybaka

 – Urodziłem się w Gryfinie i mieszkałem tu do 25 roku życia. Jak każdy chłopak lubiłem grać w piłkę. Pewnego razu zamiast w murek, o tam tego domu (i pan Ryszard pokazuje stojący do tej pory budynek w Wełtyniu) trafiłem w okno i oczywiście wybiłem szybę. Ale proszę sobie wyobrazić, że gospodarz zamiast zrobić mi awanturę, wyszedł i powiedział: „No nie zrobiłeś najlepiej chłopcze, ale trudno. Wstawie szybę i będzie po problemie”. Zachowanie tego człowieka bardzo pozytywnie wpłynęło na moją przyszłą postawę życiową, na mój sposób podchodzenia do wielu spraw. Nigdy o tym nie zapomnę.

Pracowałem w Dolnej Odrze, ale po wypadku moja przygoda z piłką niestety się skończyła. Co czułem? Piłka to było moje życie, moja pasja. W życiu jednak różnie bywa. Za sprawą żony Marii, której nie przeszkadzała moja laska, przeprowadziliśmy się do Pyrzyc i tam mieszkam do dziś.

Minęły lata i nagle dostaję telefon.  Pada pytanie: „Masz jakieś swoje stare zdjęcia z czasów, gdy   grałeś w Rybaku?”. Poczułem się trochę dziwnie. W pierwszej chwili nie wiedziałem czy chcę wracać do tamtego czasu. Nie oglądamy z żoną często zdjęć, a tu nagle taki powrót. Obudził się gdzieś głęboko ukryty w sercu żal za tym, co mogło być, jak mogło być… Patrzyłem na te swoje zdjęcia. Sześćdziesiąt lat… Dałem fotografie. Wiszą na banerze historii. Tylko czy to na pewno ja?

A teraz znowu razem na tej samej murawie. Podobna piłka. I jak wtedy - czasem ładna pogoda, czasem deszcz. Tylko gdzie się podziały nasze czupryny? I gdzie się podział dawny czas? – opowiada Ryszard Muchorowski, dawny zawodnik i kapitan drużyny. 

 

Niewątpliwie z tamtego okresu pozostały zawodnikom-seniorom dawna werwa, pasja, humor i radość z otrzymanych medali.  Dziś po murawie biega nowe pokolenie. Jubileusze są jednak bardzo potrzebne, bo właśnie one tworzą historię.

TWS



Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
ReklamaMrówka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama